"Praga stała się moją obsesją."
Lubicie Warszawę? Jeśli tak, to książka idealna dla Was! Jeśli nie, to cóż, na wstępie informuję, że nie znajdziecie w niej nic dla siebie. Ja natomiast jestem gdzieś pośrodku. Jak nie ma mnie w stolicy to mówię, że tak, oczywiście, bardzo ją lubię, a jak tam jestem to, jedynym moim marzeniem staje się ucieczka. Wolę ciszę, spokój, a ci wszyscy ludzie, którzy cały czas gdzieś pędzą doprowadzają mnie do... nie wiem jak to ująć w słowa, bo to bardzo dziwne uczucie. Ja po prostu nie mogłabym żyć tak jak oni. Tam jest stanowczo za głośno, za dużo szumu, za duży tłok. Jak w takim razie odebrałam "Na Pragę nie wrócę"? Książkę, której tematem przewodnim jest właśnie Warszawa?
Jedną z bohaterek tej opowieści jest Magdalena, pisarka i historyk, innymi są... warszawskie kamienice, których historia ożywa na oczach czytelnika, obejmując wiek XVIII, II wojnę światową, PRL i współczesność. A obok nich - skomplikowane postaci kobiet: wiernych przyjaciółek, kochających matek, namiętnych kochanek i profesjonalistek u szczytu kariery.
Autorka, znająca Warszawę jak mało kto, wędruje między jej prawą i lewą stroną, między tym co było a tym co zostało. Zagląda w głąb śmierdzących podwórek cudem ocalałych kamienic, zabiera czytelnika na niebezpieczne przechadzki po praskich cmentarzach lub blokowiskach wyrosłych na gruzach dawnej Warszawy. Podczas tych historyczno-urbanistycznych włóczęg poznajemy całą galerię postaci, takich jak dwóch osiemnastowiecznych księży nieświadomych, że trafili pod warszawskie czerwone latarnie czy parę bezdomnych zakochanych z autobusu linii 160. Gdzieś na pograniczu głównych wątków pojawiają się też psie historie, niekiedy zabawne, a czasem chwytające za gardło.
W gąszczu powieściowych wątków nie zabraknie niepokojącego kryminału, pogmatwanego romansu i dziennika podróży po Europie, z bezcenną instrukcją obsługi włoskiej komunikacji miejskiej oraz przewodnika po lokalach gastronomicznych warszawskiej Pragi.*
Nie spodziewałam się, że autorka będzie posługiwała się tak lekkim i zgrabnym stylem, który oczywiście przypadnie mi od razu do gustu. Sytuacje choć niekiedy absurdalne (nie chcę Wam psuć przyjemności z lektury, więc nie przytoczę ich tutaj) wychodzą nadzwyczaj... naturalnie i jakby przemawiają cichutko do czytelnika "Tak miało być! Wszystko się zgadza!", a nie zgadza się, ten czytelnik podświadomie to czuje. Natomiast bohaterzy ujęli moje serducho swoją... zwykłością. Pani Wichrowska dała świetny przykład na to, że nie trzeba serwować długich opisów charakteru postaci, a wystarczy jedynie stworzyć odpowiednie sytuacje, aby czytelnicy mogli się na nich poznać.
Wydaje mi się, że to było od początku zaplanowane, a mianowicie - autorka nie kończy wątków. Prawie wszystkie pozostawia otwarte. Stawia swoim czytelnikom pytania, na które później nie chce dać odpowiedzi. Większość zapewne uzna to za minus, jednak ja uważam to za idealne rozwiązanie. Uwielbiam takie książki, bo można się w nich doszukiwać czegoś więcej i okazują się one być bardzo miłym zaskoczeniem.
Jednak żeby nie było za słodko, muszę wspomnieć również o tym, że te wszystkie fakty historycznie wplątane między karty "Na Pragę nie wrócę" są nieco uciążliwe, zwłaszcza dla osób, które historii nie lubią, nie interesuje ich lub też po prostu nie potrafią przyswoić dat i dopasować do nich odpowiednich wydarzeń. Ja należę do tej trzeciej grupy, słaba pamięć to w końcu nie moja wina.
W ogólnym rozrachunku "Na Pragę nie wrócę" wypada dobrze, bardzo się cieszę, że mogłam bliżej zapoznać się z powieścią Elżbiety Wichrowskiej i mam nadzieję, że w przyszłości będę mogła przeczytać coś jeszcze jej autorstwa.
* - pochodzi z okładki
Za egzemplarz oraz okazane mi zaufanie serdecznie dziękuję wydawnictwu MG
Nigdy nie byłam jeszcze w Warszawie. Uważam, że chyba nie ma w niej nic ciekawego, co chciałabym zobaczyć. Wolę Kraków, Gdańsk, Wrocław itp :D
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o "Na Pragę nie wrócę" może mi się spodobać :)
oj racze j się nie skusze :(
OdpowiedzUsuńps. ja mieszkam na wsi i Warszawa podoba mi się, ale tam hałas jest okropny :( a spaliny - ble
Po Twojej opinii czuję się mocno skuszona i z pewnością sięgnę po tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuńHah, nigdy w Warszawie nie byłam, mieszkam sobie spokojnie na Śląsku i... hm, nie mogę powiedzieć, że tu jest lepiej ^^ Jest tu u nas hałas i spaliny i zanieczyszczenia itd, itp, ale co tam. Kwestia przyzwyczajenia.
OdpowiedzUsuńKsiążki raczej nie przeczytam, niezbyt lubię historię i tak jak Ty, nie mam zbyt dobrej pamięci. No i nie mogę powiedzieć, że kocham Warszawę, skoro nie miałam okazji jej odwiedzić ^^ Ale muszę przyznać, że bardzo podoba mi się okładka, sama nie wiem dlaczego...
Pozdrawiam cieplutko ^^
Warszawa to fenomenalne miasto, ale wole moją cudną wioseczkę. Fabuła książki raczej mnie nie pociąga, chociaż Twój teks jak zwykle bardzo dobrze się czyta :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Warszawę też jestem gdzieś pośrodku :)) A na książkę mam ochotę, lubię przenosić się do innych czasów :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam, ale niestety brak czasu powoduje to, że lektura bardzo mi się dłuży i nie mogę się wciągnąć w tą bądź co bądź dobrą historię. Mam nadzieję, że jutro uda mi się wygospodarować więcej czasu i skończę książkę :)
OdpowiedzUsuńRaczej się nie skuszę na przeczytanie tej książki.
OdpowiedzUsuńGdybym mieszkała w Warszawie, to koniecznie chciałabym przeczytać, ale tak, to odpuszczam.
OdpowiedzUsuńWarszawa jest dla mnie raczej neutralna. Co do książki, sama nie wiem. Może jeśli wpadnie mi kiedyś w ręce. ;)
OdpowiedzUsuń