czwartek, 17 kwietnia 2014

"Dźwięki wspomnień" - Katarzyna Meres


"Mówi się, że każdy z nas pewnego dnia znajdzie osobę, która pokaże nam, czym jest prawdziwa miłość."


Czasami trafiasz na książkę, której autora dobrze znasz. Nieważne, że tylko blogowo i na podstawie kilku mailów. Ale znasz. Jeszcze przed przeczytaniem "Dźwięków wspomnień" Katarzyna Meres była dla mnie nieocenionym źródłem rad,  więc zżerała mnie ogromna ciekawość jak recenzentka poradziła sobie pisząc własną książkę. Spodziewałam się czegoś miłego, lekkiego, przyjemnego i do poczytania, ale... nie spodziewałam się, że będę miała do czynienia z czymś aż tak rewelacyjnym. Może i ta książka nie jest genialna, ale jest naprawdę dobra. 

"Życie jest krótkie, ale wystarczająco długie, aby ludzie zdążyli nas zranić. Każdy rani."

"Dźwięki wspomnień" to dwa króciutkie odpowiadania. Zawierające w sobie całą gamę uczuć, emocji i miłości. Pierwsze z nich to zapis przeżyć i najskrytszych myśli kobiety i mężczyzny, które zostały przelane na kartki pamiętnika. A drugie przybliża nam postać kobiety wspominającej swoją największą miłość. Myślę, że więcej już zdradzać nie trzeba, bo dodanie choć jednego słowa więcej może zepsuć Wam całą przyjemność z czytania. 

"Okazało się, że nasza miłość jest lepsza, niż sobie wyobrażałam - delikatna jak pajęcza sieć, szczera, cierpliwa, wybaczająca, a przede wszystkim ciągle ucząca się."

Widać ogromny przeskok pomiędzy obiema historiami. Zauważyłam, że większości bardziej podobała się ta druga, ale ja jestem odmiennego zdania. Wydawała mi się zbyt cukierkowa, zbyt idealna. Miłość, którą Kasia w niej przedstawia jest wprost nierealna, nie trzyma się ziemi. Nie sądzę, aby mogła wydarzyć się na tej planecie, może gdzieś w innym świecie, jak na przykład na papierze, ale nie w szarej rzeczywistości. Jednak jest w niej coś pięknego. Coś, co każe czytać dalej. Coś uniwersalnego. A do tego zawartego w tak pięknych słowach. Uczta dla duszy. 

"Wstyd mi za siebie. Codziennie się modlę, aby zobaczyć twoją twarz. A Ty nie przychodzisz do mnie we śnie..."

Jednak, tak jak wspominałam wyżej, najbardziej upodobałam sobie pierwszą. Przede wszystkim za kilkanaście zdań, parę fragmentów i kilka rozdziałów, które naprawdę trafiły głęboko do mojego serca. Są tak do bólu prawdziwe. Są tak urzekające. Są tak niezwykłe. Razem tworzą bardzo silną konstrukcję, której nic nie będzie w stanie zburzyć. Jestem pełna uznania dla autorki. Ze świecą można szukać osoby, która zdołałaby napisać tak cudownie o miłości, jak zrobiła to Kasia. Ta część książki to jedna z moich największych inspiracji. 

"Mogę tylko czytać między Twoimi słowami."

Chciałabym napisać coś jeszcze. Coś, co wyrazi wszystko co czułam czytając "Dźwięki wspomnień". Ale nie da się tego zrobić. "Nie ma odpowiednich słów, nawet najwięksi poeci nie umieją tego wyrazić słowami, mimo iż wiele lat próbują. Na pozór im się to udaje, ale w głębi duszy wiedzą, że tak się nie da." Gdyby wszystkie debiuty były tak udane, to świat byłby piękny.          

Za egzemplarz i okazane mi zaufanie serdecznie dziękuję 
Katarzynie Meres oraz wydawnictwu Novae Res.

11 komentarzy:

  1. Zachwyca mnie okładka tej książki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna recenzja. O książce usłyszałam niedawno, ale wydaje się być piękną lekturą.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam i całkiem mile wspominam. Zwłaszcza pierwsza historia mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  4. może jak kiedyś będzie okazja, ale wątpięę. jeśli chodzi o książki po prostu o miłości, zostaję przy Sparksie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale może przeczytam skoro tak zachwalasz :) Do tego piękna okładka :>
    Z przyjemnością informuję Cię, że zostałaś nominowana do LBA :) Więcej u mnie: http://recenzentka-carrie.blogspot.com/2014/04/liebster-blog-award-1.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Moje zdanie na temat tej publikacji znasz. Ja wolę drugie opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chętnie bym przeczytała ^^ Tym bardziej, że autorką jest jedna z nas! Blogerka-recenzentka! Nie będę mówić o okładce, bo jest prześliczna :) Do tego bardzo ciekawe cytaty...
    Podobnie jak Liss Carrie nominowałam Cię do LBA :P Jeśli masz ochotę, to zapraszam ^^
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka wydaje mi się ciekawa. Zapiszę sobie tytuł i postaram się przeczytać tę powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Brzmi naprawdę interesująco. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciągle o niej słyszę i jak tutaj nie przeczytać? Okładka jest intrygująca!
    Nie pozostaje mi nic innego niż po nią sięgnąć w najbliższym czasie <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Okładka jakoś mnie nie przyciąga, ale staram się nie kierować powierzchownymi odczuciami. Podobnie jest z tytułem książki, ale jak wyżej, staram się ignorować te wrażenia. Ale kiedy opis też specjalnie mnie nie zachęca, nie ma sensu na siłę się zmuszać do czytania, bo to nie będzie przyjemność.
    Pozdrawiam
    Gnom.

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Skoro tu dotarłeś, to znaczy (mam nadzieję), że przeczytałeś post powyżej i wiesz co komentujesz.
Proszę o zachowanie kultury.
Będzie mi bardzo miło jeśli co do treści komentarza trochę się wysilisz. :)
Twojego bloga także odwiedzę i jeśli przypadnie mi do gustu – pozostawię po sobie ślad.
Jeśli masz do mnie jakieś pytanie, to śmiało pytaj.
Kontakt: kinga_godowska@wp.pl lub kinga.godowska@vp.pl
Dziękuję za wszystkie komentarze!