Za wszystkie błędy przepraszam. Tekst napisany na szybko, nie mam czasu sprawdzać.
Może i blogger zamiast pisać posty o niczym powinien się skupić na tym co robić należałoby. W moim przypadku - na czytaniu i recenzowaniu książek, albo raczej pisaniu jakichś opinii recenzjo-podobnych i zamieszczaniu czegoś na kształt jakichś tam przemyśleń i refleksji. Recenzentką na pewno nie jestem. Więc kim?
A po co to piszę?
Ano po to, że jestem już chyba trochę zmęczona, oczywiście nie rezygnuję z bloga, ani nic takiego, skądże znowu, już nabrałam wiary w siebie, blogowanie uświadomiło mi parę ważnych rzeczy i... no tak, dobiła mnie raczej myśl, że za parę dni obchodzę... rok. Przeraziły mnie statystyki, liczba komentarzy, obserwatorów, i takich innych tego typu spraw. No serio!? Dla jednych to mało, dla mnie to bardzo dużo. Jednak nie o tym chciałam rozmawiać, bo na ten temat pogadamy 9 kwietnia, czyli w dzień, w którym powinnam wkuwać do pracy klasowej z chemii, ale nauczę się wcześniej, aby napisać dla Was post rocznicowy.
W najbliższym, dalszym i jeszcze dalszym czasie może mnie być tu mniej, mówię poważnie, ale może mnie też być więcej, nie wiem, ja się sama ze sobą kłócę, to całkowicie normalne. Ale na sto procent będę. Nie wiem jeszcze tylko ile mnie będzie. Wszystko wyjdzie w praniu. ;)
Moimi małymi problemami są przede wszystkim te cholerne, natrętne... "cuda". Bo jak człowiek chce w życiu coś napisać, nieważne czy zaczyna od krótkiego opowiadania czy podwija rękawy i natychmiast bierze się za książkę. Nieważne. Zawsze głowę tej osoby wypełniają jakieś sceny, obrazy, chwile, takie różne, a to wszystko krzyczy żeby usiąść, wziąć długopis i przelać to na papier. Czytanie idzie mi naprawdę ciężko, ja wszędzie widzę tę historię. Otacza mnie z każdej strony i cały czas o sobie przypomina. Nie mogę się jej pozbyć! Jest osiem rozdziałów, do tego niecałych, bo jak piszę to w większości dialogi, opisy załatwi się później. Nie nadążam notować. Za szybko. Nie wiem czy to dobrze, czy źle. Jednak najgorsze jest to, że naprawdę naprawdę naprawdę zależy mi na tym, aby to skończyć. W tym czymś jest stanowczo za dużo mnie...
Cieszą słowa takie jak: "Ty piszesz książkę? Będzie ładna. Skoro napisałaś tak ładnie o miłości na polskim." Albo kiedy koleżanka ci tłumaczy jak ma wyglądać bohaterka, albo pytają czy dam przeczytać. A ja tylko się uśmiecham.
Muszę wspomnieć także o tej cholernej potrzebie wracania do starych, poznanych już przeze mnie książek. Stoją i patrzą się z półek. Czasami wydaje mi się, że mają oczy i mrugają mrugają mrugają. A ja chciałabym wziąć je wszystkie, przeczytać po raz kolejny kolejny kolejny, pozaznaczać ołówkiem cytaty, ale oczywiście brakuje czasu, a ten piszczący głosik w głowie drze się na cały regulator "Ani mi się waż! Już do czytania! Nie, nie tego. Tamtej książki, o tej, której jeszcze nie znasz!" Co on się zna. Myśli chyba, że pozjadał wszystkie rozumy. Gówniarz.
I wiecie co... Pani Dorota z wydawnictwa MG pozwoliła mi nie kończyć "Don Kichota z La Manczy", sama mi to zaproponowała, nawet nie wyobrażacie sobie jaka to ulga. Bo ta powieść na serio mnie dobiła, przez miesiąc przeczytałam zaledwie 400 stron z 1024. Olśniewający wynik. Chociaż może jeszcze dam radę się zmobilizować... Zobaczymy.
No i na koniec chcę dodać, że muszę dokładnie tego bloga przemyśleć. Chcę, aby stał się cieplejszy, bardziej przyjazny, zamierzam poruszyć parę istotnych tematów, dodać coś, może jakąś niespodziankę, hm? Myślę, że w środę powiem Wam iż ten rok się udał. :)
Całusy przesyła,
Kinga G.
Kingo masz świetnego bloga - jesteś jedną z moich ulubienic. Dla mnie nie musisz zmieniać niczego. Najważniejsze, żeby to, co robisz sprawiało ci radość. Całusy.
OdpowiedzUsuńOjej, ale się poważnie zrobiło... Zgadzam się w 100% z Basią, Twój blog to przede wszystkim Twój niesamowity styl! Piszesz to, co dyktuje Ci serce i nie przejmujesz się opiniami innych (przede wszystkim przeciwników). Pisanie dla idei nie ma sensu, bo po prostu nie wychodzi. Jeśli czujesz je w środku i dzięki temu masz uśmiech na twarzy, to rób to! Czas zawsze się znajdzie, tylko trzeba chcieć ;). Nie musisz niczego zmieniać :*
OdpowiedzUsuńAż tak zły Don Kichot? :D hehe :D
OdpowiedzUsuńŚwietnego masz bloga! :)
O tak! Paskudny! :D
UsuńDz. :)
Nie mam pojęcia co też chcesz takiego zmienić, dla mnie blog jest przejrzysty i bardzo przyjemnie czyta się opinie. Ale tobie również powinien się podobać i sprawiać przyjemność.
OdpowiedzUsuńKierowane do Basi, Dzosefinn Blake i Kasi Roszczenko:
UsuńA MOGĘ WIEDZIEĆ GDZIE WY WSZYSTKIE WYCZYTAŁYŚCIE, ŻE JA CHCĘ COŚ ZMIENIAĆ!?
(to, że użyłam drukowanych liter wcale nie znaczy, że krzyczę!)
I dziękuję za ciepłe słowa. :)
UsuńNo chyba, że chodzi Wam o ostatni akapit, ale to żadne zmiany, chodziło mi o to, że będę starała się częściej ciągnąć Was za języki (w tym wypadku literki) i zachęcać do różnego rodzaju dyskusji. :D
UsuńJa właściwie nie obchodzę blogowych rocznic, bo zwyczajnie nie wiedziałabym kiedy. Stworzyć bloga to jedno, co innego zacząć go traktować bardziej poważnie, czy napisać pierwszy post, który jako tako przypominałby recenzję. Poza tym nie od początku pisałam o książkach. W każdym razie zaczęłam jakoś na początku 2012r. ;)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś pisałam, głównie opowiadania, ale z czasem straciłam wszelką wenę. W tej chwili zdecydowanie wolę mieć jakiś określony temat i to o nim pisać. Książki świetnie się do tego nadają. :D
To o czym w takim razie pisałaś wcześniej? Aż chyba wejdę do Ciebie i przetrząsnę Twojego bloga od góry do dołu. :D
UsuńPotwierdzam, ale nie rezygnuj, może kiedyś jeszcze wpadniesz na jakiś pomysł, aby stworzyć coś swojego! :) Ja zaczynałam... bardzo wiele razy. ;)
Hm... pierwotnie był to blog z opowiadaniem, chyba mam nawet gdzieś zapisane te rozdziały. Poza tym planowałam też wrzucać trochę zdjęć, muzykę i tym podobne, ale niewiele się z tego ostało.
UsuńKto wie, może kiedyś... A tymczasem nadal mam parę starych opowiadań w zeszytach i na komputerze. Jak to miło czasem przetrząsnąć to wszystko i przypomnieć sobie, jakie głupoty się pisało. Sama radość. :D
Chociaż nie wiem, czy zdecydowałabym się ujawnić komuś te teksty... :P
Twój blog należy do jednych z moich ulubionych i zawsze do Ciebie powracam, bo widzę szczerość w tym, co robisz :)
OdpowiedzUsuńNie masz pojęcia jakie to dla mnie ważne, aby być szczerym, dzięki. :)
UsuńSzczerze powiedziawszy ja na twojej stronie jeszcze nigdy wcześniej nie byłam (jeśli masz jakiś komentarz to od mojej "drugiej połowy", bo my zawsze w pakiecie, ale bez żadnego podtekstu - po prostu piszemy we dwie). Nie mniej jednak wyniki masz naprawdę dobre, ciekawy styl i cóż... życzę powodzenia z książką! :)
OdpowiedzUsuńOo. No to witam w Magicznym zakątku, mam nadzieję, że się dogadamy i podyskutujemy jeśli jeszcze kiedyś do mnie wpadniesz w odwiedziny. ;)
UsuńDziękuję, przyda się. :)
Ja również otrzymałam od wydawnictwa Mg Don Kichota. Moja sytuacja była o tyle lepsza, że gdy zaproponowano mi egzemplarz byłam w trakcie tej książki, którą wypożyczyłam z biblioteki. Don Kichot to "ciężka" literatura, czytam ją od początku grudnia i zostało mi jeszcze około 100 stron:) Mam nadzieję, że w końcu ją skończę i napiszę recenzję, bo trochę mi głupio, że tak długo to trwa:) Może gdybym po drodze nie czytała wielu innych książek, sprawniej by mi to poszło.
OdpowiedzUsuńCałkowicie zgadzam się z komentarzami koleżanek powyżej:) Lubię twojego bloga i mimo, że nie komentuję, to systematycznie go odwiedzam i wszystko mi się w nim podoba:) Dla mnie jest ciepły i przyjemny:)
TYLKO 100 stron Ci zostało? Zazdroszczę! W kwestii „ciężkiej" literatury to czytałam o wiele bardziej... hm, trudne(?) książki, więc nie mam zielonego pojęcia dlaczego właśnie ta mnie tak załamała. ;M
UsuńBardzo miło mi to słyszeć. :D
Podobnie jak blogerzy wyżej, również zaglądam na Twojego bloga, tyle że mi zdarza się robić to od czasu do czasu - wiadomo, niekiedy nie ma się po prostu wolnej chwili na blogi. A jako że ja tych wolnych chwil miałem ostatnio naprawdę niewiele, moje komentowanie jak i blogowanie kuleje.
OdpowiedzUsuńPisanie opowiadań, wierszy czy czegokolwiek innego to naprawdę fajna sprawa. Wzbogacanie słownictwa i poszerzanie swojej wiedzy to - przy kupie frajdy - tylko kilka zalet wynikających ze skrobania. Chciałbym powrócić do pisania, ale stres i brak czasu robią swoje i skutecznie utrudniają mi moje marzenie.
Pozdrawiam,
Gnom.
O tak, wiem jak to jest, ja ostatnio też rzadko do kogo zaglądam. :)
UsuńPotwierdzam! Mam nadzieję, że znajdziesz czas, spokojnie usiądziesz i napiszesz co chcesz napisać. ;)
Wysłałam do Ciebie maila odnośnie tego posta, więc sobie zerknij ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPiszesz książkę? Wow, mam nadzieję, że kiedyś się podzielisz chociażby początkiem, co? Jestem strasznie ciekawa, co też nasza Kinga wymyśliła ^^
OdpowiedzUsuńAch, dobrze wiesz, że Twojego bloga UWIELBIAM i czy będzie Cię tu mało, czy też dużo, to i tak i tak będę tu do Ciebie zaglądać :) Ten zakątek, który tu stworzyłaś jest zdecydowanie magiczny i to czysta przyjemność wchodzić tu, czytać i komentować. Wyrobiłaś sobie całkowicie swój, niepowtarzalny i niezwykły styl, który uwielbiam. Lubię Twoją szczerość i pokazywanie siebie w każdym zdaniu. Masz w sobie ogromną wrażliwość, której Ci zazdroszczę. I wiesz co? Gdy już napiszesz tę książkę (a napiszesz na pewno), to będzie to coś pięknego i magicznego.
No i czekam na Twoją rocznicę i na tą obiecaną niespodziankę ^^
Pozdrawiam cieplutko :)
Oczywiście, że się podzielę, ale jeszcze nie teraz, bo początek jest troszeczkę pogmatwany. :P Wiem o tym doskonale i cały czas nie mogę w to uwierzyć, nie masz pojęcia jak bardzo się z tego powodu cieszę, dziękuję kochana! :D
UsuńSkąd ta wiara, że napiszę? Większość właśnie nie wierzy... Mam nadzieję, że kiedyś się zdziwią, bo ja jestem zdeterminowana, aby TO napisać. :)) ^.^ Zresztą w Magiczny zakątek też na początku nikt nie wierzył...
Pozdrawiam. :*
Pisz to Kingo pisz :O Skoro masz pomysły pisz :O I pamiętaj o moim egzemplarzu ! Z autografem oczywiście :3
OdpowiedzUsuńDon Kichot'a czytaliśmy fragment i był całkiem niezły. Ale 10 stron, a 1024 to jest różnica XD
No nie wiem, nie wiem, muszę się nad tym poważnie zastanowić. Dobra, żartuję! xd
UsuńKinga! Nie wiedziałam że piszesz. Ostatnio mam tak mało czasu aby gdziekolwiek zajrzeć. Pisz, pisz. Piękne piszesz recenzje więc wszyscy w Ciebie wierzą :-)
OdpowiedzUsuńAhahaha, okey. ;D
UsuńKingo, kiedy już skończysz swoją książkę, chciałabym być pierwszą osobą, która ją kupi. Uwielbiam Twoje recenzje i zawsze po ich przeczytaniu myślę sobie... coo? już teraz? Tak krótko?
OdpowiedzUsuńMam chęć. Naprawdę mam CHĘĆ, by czytać te wszystkie recenzje, obojętnie ile ich tutaj jest. Przychodzę tu z prawdziwą ochotą. Kiedy mam czas na komentowanie nie zaczynam od blogrolla. Najpierw wchodzę na ten blog, dopiero później na pozostałe.
Być może te słowa mogą Ci się wydać zbyt wielkie... Nie martw się, nie będę Cię śledzić :) Ale piszę szczerą prawdę.
Jejciu, kochana jesteś, wiesz o tym? Nigdy nawet nie marzyłam, że ktoś napisze mi tak ciepłe słowa. Jej, dziękuję Ci, naprawdę. Nie masz pojęcia jakie to dla mnie ważne. Cieszę się niezmiernie. ^.^
Usuń