niedziela, 9 lutego 2014

"Wichrowe Wzgórza" - Emily Brontë

"JA JESTEM HEATHCLIFFEM"

Książka napakowana emocjami, wulkan energii, gejzer nienawiści, jezioro kłótni, diabelskie morze i ocean niszczycielskiej miłości.

"Czy ty chciałabyś żyć z własną duszą w grobie?"

Długo będę pamiętać ten dzień kiedy po raz pierwszy trzymałam w rękach "Wichrowe  Wzgórza", wypożyczyłam je z biblioteki nie wiedząc czego tak naprawdę mam się spodziewać i czego oczekiwać. Książka od razu trafiła do mojego serca, jednakże, jak się później okazało, przekład pani Sujkowskiej okazuje się być niezwykle mylny, wyszlifowany i odbiegający od oryginału, natomiast przekład Piotra Grzesika, z którym właśnie się zapoznałam ukazuje prawdziwą naturę tej powieści, prawdziwy język rodem z oberży i "słowa wydrukowane ze wszystkimi swoimi literami"*. Różnica jest ogromna.

"Chciałabym móc cię tak trzymać - ciągnęła z goryczą - dopóki oboje byśmy nie umarli! Nic by mnie nie obchodziło, że cierpisz. Nic mnie w ogóle nie obchodzą twoje cierpienia. A dlaczegóż to nie miałabyś cierpieć? Ja cierpię!"   

Akcja "Wichrowych Wzgórz" rozgrywa się na przełomie XVIII i XIX w. Earnshaw, właściciel majątku Wuthering Heights, przywozi do domu bezdomnego, cygańskiego chłopca, którego znalazł na ulicach Liverpoolu i nakazuje własnym dzieciom traktować go jak brata. Pomiędzy przybyszem a małą Cathy rodzi się więź tak silna, że z czasem przestają się oni liczyć nie tylko z konwenansami, ale i z ludźmi, wśród których żyją. Namiętność Heathcliffa i Catherine obnaża mroczną stronę ludzkiej natury, jest mściwa, wszechogarniająca i dzika jak wrzosowiska Yorkshire. Bohaterowie powieści Brontë płacą za to najwyższą cenę, a za ich błędy musi odpokutować następne pokolenie...** 

"Oddałam mu swoje serce, a on rozszarpał je na kawałki i rzucił mi w twarz."

W czasie gdy inni zachwycali się "Jane Eyre" ja spacerowałam w swojej wyobraźni po wrzosowiskach. Oddawałam się słowom będącym jak bomba, jak huragan, jak wichura. Teraz tam powróciłam. Drugi raz zakochałam się w powieści Brontë, która jest najlepszym przykładem na to, iż nie istnieje coś takiego jak drugie szanse. 
Czytanie okazało się być transem.

"- Och, chcę umrzeć - krzyknęła - skoro nikogo już nie obchodzę. Nie powinnam była w ogóle tego jeść. (...) - Nie, nie umrę - cieszyłby się - w ogóle by mu mnie nie brakowało!" 

Postacie jakie stworzyła Emily Brontë są żywe, z krwi i kości. Dumne, wyniosłe i takie prawdziwe, ludzkie. Każda z nich jest zupełnie inna, ma swoje racje, swoje obiekcje na przyszłość, swoje przyzwyczajenia, i co istotne - każda z nich jest pełna wad!

Heathcliff to człowiek bez sumienia, tyran, łotr, grzesznik, który nie raz, nie dwa, ale razy wiele napawa Czytelnika przerażeniem, wydaje się on istotą wręcz nadnaturalną, a inne postacie określając go mianem "diabła wcielonego" mogą mieć trochę racji. Natomiast Catherine jest bohaterką, z którą ja zawsze utożsamiałam samą siebie, tak, różnimy się, ale wynika to z faktu, że ona ma odwagę zrobić to, czego ja zrobić nigdy bym się nie odważyła i powiedzieć to, co mi nie przeszłoby przez gardło.

"Powiedz, czyż nie było to szczytem absurdu, ostatecznym idiotyzmem, że ta żałosna, służalcza i mierna suka uroiła sobie, iż ja mógłbym ją kochać?"

Każdą stronę okrasza ból, cierpienie i zwątpienie. Bohaterzy co stronę drą koty, wyklinają się, kłócą, tak że ja sama bałabym się do nich podejść. Mój egzemplarz cały jest popisany ołówkiem, a wszystkie warte uwagi zdania skrupulatnie popodkreślałam, można tam znaleźć także rysunki i moje komentarze odnośnie danych sytuacji. A nie często zdarza mi się tak bazgrolić...  

"Powiedziałam mu, że jego niebo byłoby tylko na wpół żywe, a on odparł mi na to, że moje byłoby pijane; ja powiedziałam, że w jego niebie zasnęłabym, a on, że w moim nie mógłby oddychać; i zaczął bardzo się złościć."

"Wichrowe Wzgórza" już na zawsze będą dla mnie ucieleśnieniem tego co piękne i czyste, a równocześnie brzydkie i brudne. Tego co szczere i fałszywe. Tego co nie do pomyślenia, nie do powiedzenia i nie do zrobienia. Tego co wstrząsające i drastyczne.
A powieść Brontë nadal pozostanie tajemnicą, tylko autorka wiedziała, o co w niej tak naprawdę chodziło. Arcydzieło, którego nie da się zapomnieć. Wszystko co trzeba, zostało tu napisane, wypowiedzianych słów jest aż przesyt, ale ja i tak nadal czuła będę ogromny niedosyt.

I nadal widziała będę ich cienie, unoszące się nad wrzosowiskami.

ARCYDZIEŁO  
  
Wydawnictwo: MG
Stron: 448
Przeczytane: 08.02.2014r.

Za egzemplarz oraz okazane mi zaufanie serdecznie dziękuję wydawnictwu MG 
         
* - Charlotte Brontë
** - pochodzi z okładki

68 komentarzy:

  1. Wstyd się przyznać, ale nie czytałam jeszcze tej książki. Musze koniecznie nadrobić zaległości!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie, jak najszybciej! Gorąco zachęcam! :)

      Usuń
  2. Czytałam fragmenty w oryginale, bo potrzebowałam na studia, ale całości jeszcze nigdy nie miałam okazji poznać. Z pewnością niebawem to nadrobię, bo nowe wydanie już mam na półce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem w trakcie czytania i mam podobne uczucia <3 Ale podczas recenzji nie będę umiała tego opisać tak pięknie, jak Ty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieprawda, opiszesz swoje uczucia znacznie pięknej niż ja! :D

      Usuń
  4. Kiedyś próbowałam czytać tę książkę (mam jej stare wydanie) ale nie dałam rady. Jakoś z klasyką jestem na bakier, ale za to oglądałam ekranizacje, która zawładnęła moim sercem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja szczerze mówiąc, podczas oglądania ekranizacji byłam tak znudzona, że po pół godzinie wyłączyłam film i poszłam spać. :D

      Usuń
  5. Kiedy czytałam opinie, ale dopiero niedawno sobie o niej przypomniałam, w wolnej chwili sięgnę po nią ;)
    Zapraszam do siebie :)
    http://mybooksmylife.blog.pl/
    http://my-books-my-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada się bardzo ciekawie , okładka prześliczna . Świetna recenzja !

    http://czytaniemoimhobby.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, okładka jest cudowna, ale tę tutaj blogspot pięknie schrzanił i wyszła taka jakaś dziwna... :(

      Usuń
  7. Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo chcę przeczytać!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem o tym i powinnaś zrobić to jak najszybciej! ;33

      Usuń
  8. czytałam więc raczej się nie skusze ponownie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka jeszcze przede mną, ale Twoja recenzja strasznie mnie zahcęciła do lektury ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I o to właśnie mi chodziło, czytaj koniecznie! :D

      Usuń
  10. Tyle razy już czytałam recenzje tej książki i wszystkie były tak bardzo pozytywne, że jedyne co mi pozostało to udać się do miasta i mieć ją dla siebie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybieraj się najszybciej jak tylko się da! :D

      Usuń
  11. Mam tą książkę na półce i na pewno ją przeczytam, jednak moja jest właśnie w przekładzie pani Sujkowskiej, więc po Twoich słowach trochę się waham. Czy ta różnica jest na tyle duża, że lepiej byłoby poczekać na okazję do sięgnięcia po nowe wydanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm... ja też mam na półce ten stary przekład, to tak poza tym. :D Ale moim zdaniem i ten i ten jest warty uwagi, choć niewątpliwie Grzesika jest lepszy, zrobisz jak uważasz za stosowne. :>

      Usuń
  12. Uwielbiam tę książkę. Nawet planuje zakup wydania wydawnictwa MG. Z przyjemnością do niej wrócę, a co do recenzji to się całkowicie zgadzam. Miałam podobne odczucia. Książka straszna, ale cudowna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To kupuj, zachęcam, pięknie wygląda zwłaszcza w tej twardej oprawie, ja akurat dostałam w miękkiej, bo przedpremierowo (chyba dlatego), a powroty do takich książek są przecudowne! :33

      Usuń
  13. Już sama okładka przyciąga wzrok :D Koniecznie muszę przeczytać tą książkę! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Okładka piękna. Nigdy nie miałam okazji czytać tej książki, ale może kiedyś po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej żeby to "kiedyś" nastąpiło wcześniej niż później. :>

      Usuń
  15. uwielbiam książkę, chociaż na początku jej nie doceniłam, ale najwidoczniej potrzebowałam czasu, no i wgl darzę ją sentymentem bo dzięki niej się poznalyśmy ahah xd
    na pewno chciałabym kiedyś do niej wrócić, ale nie wiem w jakim przekładzie, może w oryginale jak się uda? chociaż styl Emily/Charlotte? jest na pewno dość trudny, ale zobaczymy. co innego Przeminęło, w końcu w PZWOBDFWC jest napisane że starała się jak najprościej i czytałam kawałek i faktycznie. i bardzo dobrze, może myślała wtedy o mnie, ahahah. na dzień dziecka chyba poproszę o oryginał *__*
    w każdym razie świetna recenzja : )))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahaha, wszystko dzięki WW <3 Książka - skarb. :):)
      Raczej styl Emily/Branwell/Charlotte, a czy trudny to nie wiem, choć jest to bardzo prawdopodobne, ale i tak wydaje mi się, że z Twoją znajomością ang. spokojnie dasz sobie radę. :D Na dzień dziecka to Ty masz przecież prosić o nowe skrzypce! xd
      Moja recenzja nie jest tak świetna, jak Twoja wczorajsza gra dla mnie. *.*

      Usuń
  16. Jakoś nie wielbię samej książki. Kocham Jane Eyre, a Wichrowe Wzgórza jedynie lubię. Owszem, przejmowały mnie zimne, świszczące opisy, drżałam na samym początku, jednak im dalej, tym tego drżenia było coraz mniej. Tylko poszczególne fragmenty zostały gdzieś we mnie, może nawet doceniłam kunszt (kiedy ja ją czytałam - trzy lata temu - u mnie to wieczność!), uczucia, jakie targają książką Emily, może bym ją inaczej postrzegała teraz? Nie wróciłam jeszcze do niej, pamiętam cały czas trumnę, pamiętam ducha za oknem - po prostu, za dużo pamiętam. ;-) Poza tym, za dużo na razie Wichrowych Wzgórz na blogach.:p
    Poczytałam za to trochę o tłumaczeniach, nie czytałam tłumaczenia pani Sujkowskiej, co wychodzi dla mnie na plus, bo jednak wiekowe to tłumaczenie. Słowem - opadły chęci do czytania nowego tłumaczenia, moje raziło językowo, ociosane było strasznie - słowem, zamiar Emily jest spełniony. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O JE to wiesz co myślę, natomiast dużo z WW zapomniałam, więc tym chętniej wróciłam. *.*

      Usuń
  17. Po Twojej recenzji( wstęp mnie oczarował :) ) zdecydowanie przyspieszę lekturę tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, potwierdzam - czytaj jak najprędzej! :)

      Usuń
  18. Tę książkę musze w końcu nadrobić :D
    Toć to klasyk!! :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Już od jakiegoś czasu intryguje mnie ta książka, tym bardziej, że jej motyw pojawiał się w kilku powieściach, która niedawno przeczytałam

    OdpowiedzUsuń
  20. Niedługo i do mnie dotrze egzemplarz recenzencki, więc mam nadzieję, że zachwycę się tak jak i Ty ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam tę książkę na półce i z pewnością przeczytam :)
    Pozdrawiam :>

    OdpowiedzUsuń
  22. Jest wspaniała. To klasyka literatury. Mam na półce stare wydanie. Uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Zgadzam się- arcydzieło! Od kiedy przeczytałam tę książkę, uwielbiam zaglądać do niej na przydatkowej stronie i czytać przypadkowe, pojedyncze zdanie :)

    Pozdrawiam :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie również często napada ochota, aby to robić. :>

      Usuń
  24. Ciągle sobie mówię, że zapoznam sie z twórczością tych sióstr, ale ciągle nie mam okazji. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka mała rada - wybierz się do biblioteki. JE na pewno znajdziesz. :D

      Usuń
  25. Jeszcze nie czytałam ,,Wichrowych wzgórz", ale to nawet dobrze, skoro nowe tłumaczenie jest lepsze. Okładka faktycznie jest magiczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O taaak, ale nwm co tej blogspot z nią zrobił. :<

      Usuń
  26. Jestem właśnie w trakcie czytania.

    OdpowiedzUsuń
  27. Jeszcze jej nie czytałam, ale mam na półce. Ci bohaterowie są porażający!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, ich postępowanie miejscami szokuje. :o

      Usuń
  28. Książka już od jakiegoś czasu leży na półce, w końcu muszę ją przeczytać !

    OdpowiedzUsuń
  29. Właśnie dzisiaj kupiłam sobie tę książkę, tylko w wydawnictwie Znak, a więc i okładka inna. Juz nie mogę sie doczekać kiedy ja przeczytam!
    Zachęciłaś mnie jeszcze bardziej!

    OdpowiedzUsuń
  30. Przygotuj się na słodzenie!
    Przegenialna i przecudowna recenzja :3 Mówię serio - całkiem na poważnie! Zachęciłaś mnie do tego stopnia, że mam ochotę porzucić wszystkie obecnie czytanie przeze mnie książki i wziąć się za WW <3
    Co do książki, to wiesz, że w bliżej nieokreślonym czasie ją przeczytam :) I czy tłumaczenie Piotra Grzesika, to to z tego nowego wydania, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahaha, dzięki. <<<3 Zachęciłam? To super, liczę, że teraz weźmiesz się za WW wcześniej niż dopiero w maju. ^.^
      Tak, tak, wszystko się zgadza. ;33

      Usuń
  31. Muszę sobie chyba koniecznie przeczytać tę książkę jeszcze raz :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Ta książka już od tak dawna mnie intryguje. Z każdą nową recenzją o niej uchylany jest rąbek bezdennej i zarazem wspaniałej tajemnicy. Czy ją odkryję? Okaże się :-)

    www.wcieniuksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że ją odkryjesz, a do lektury jeszcze raz gorąco zachęcam, czytaj jak najszybciej się da! ;)

      Usuń
  33. "Wichrowych wzgórz" nie czytałam i aż wstydzę się do tego przyznać. Oglądałam tylko film i nie zrobił na mnie jakiegoś piorunującego wrażenia, choć nie powiem by mi się nie podobał. Twoja recenzja zachęciła mnie jednak na tyle, by w przyszłości sięgnąć po wersję papierową tej powieści :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja filmu nigdy w całości nie oglądałam, nie mogę się do niego przekonać... Bardzo się cieszę! ;)

      Usuń
  34. Pięknie napisana recenzja i wzruszająca powieść ;)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Skoro tu dotarłeś, to znaczy (mam nadzieję), że przeczytałeś post powyżej i wiesz co komentujesz.
Proszę o zachowanie kultury.
Będzie mi bardzo miło jeśli co do treści komentarza trochę się wysilisz. :)
Twojego bloga także odwiedzę i jeśli przypadnie mi do gustu – pozostawię po sobie ślad.
Jeśli masz do mnie jakieś pytanie, to śmiało pytaj.
Kontakt: kinga_godowska@wp.pl lub kinga.godowska@vp.pl
Dziękuję za wszystkie komentarze!