"JA JESTEM HEATHCLIFFEM"
Książka
napakowana emocjami, wulkan energii, gejzer nienawiści, jezioro kłótni,
diabelskie morze i ocean niszczycielskiej miłości.
"Czy ty chciałabyś żyć z własną duszą w grobie?"
Długo
będę pamiętać ten dzień kiedy po raz pierwszy trzymałam w rękach
"Wichrowe Wzgórza", wypożyczyłam je z biblioteki nie wiedząc czego tak
naprawdę mam się spodziewać i czego oczekiwać. Książka od razu trafiła
do mojego serca, jednakże, jak się później okazało, przekład pani
Sujkowskiej okazuje się być niezwykle mylny, wyszlifowany i odbiegający
od oryginału, natomiast przekład Piotra Grzesika, z którym właśnie się
zapoznałam ukazuje prawdziwą naturę tej powieści, prawdziwy język rodem z
oberży i "słowa wydrukowane ze wszystkimi swoimi literami"*. Różnica
jest ogromna.
"Chciałabym móc cię tak trzymać - ciągnęła z goryczą - dopóki oboje
byśmy nie umarli! Nic by mnie nie obchodziło, że cierpisz. Nic mnie w
ogóle nie obchodzą twoje cierpienia. A dlaczegóż to nie miałabyś
cierpieć? Ja cierpię!"
Akcja
"Wichrowych Wzgórz" rozgrywa się na przełomie XVIII i XIX w. Earnshaw,
właściciel majątku Wuthering Heights, przywozi do domu bezdomnego,
cygańskiego chłopca, którego znalazł na ulicach Liverpoolu i nakazuje
własnym dzieciom traktować go jak brata. Pomiędzy przybyszem a małą
Cathy rodzi się więź tak silna, że z czasem przestają się oni liczyć nie
tylko z konwenansami, ale i z ludźmi, wśród których żyją. Namiętność
Heathcliffa i Catherine obnaża mroczną stronę ludzkiej natury, jest
mściwa, wszechogarniająca i dzika jak wrzosowiska Yorkshire. Bohaterowie
powieści Brontë płacą za to najwyższą cenę, a za ich błędy musi
odpokutować następne pokolenie...**
"Oddałam mu swoje serce, a on rozszarpał je na kawałki i rzucił mi w twarz."
W
czasie gdy inni zachwycali się "Jane Eyre" ja spacerowałam w swojej
wyobraźni po wrzosowiskach. Oddawałam się słowom będącym jak bomba, jak
huragan, jak wichura. Teraz tam powróciłam. Drugi raz zakochałam się w
powieści Brontë, która jest najlepszym przykładem na to, iż nie istnieje
coś takiego jak drugie szanse.
Czytanie okazało się być transem.
"-
Och, chcę umrzeć - krzyknęła - skoro nikogo już nie obchodzę. Nie
powinnam była w ogóle tego jeść. (...) - Nie, nie umrę - cieszyłby się -
w ogóle by mu mnie nie brakowało!"
Postacie jakie stworzyła Emily Brontë są żywe, z krwi i kości. Dumne, wyniosłe i takie prawdziwe, ludzkie. Każda z nich jest zupełnie
inna, ma swoje racje, swoje obiekcje na przyszłość, swoje
przyzwyczajenia, i co istotne - każda z nich jest pełna wad!
Heathcliff to człowiek bez sumienia, tyran, łotr, grzesznik, który nie raz, nie dwa, ale razy wiele napawa Czytelnika przerażeniem, wydaje się on istotą wręcz nadnaturalną, a inne postacie określając go mianem "diabła wcielonego" mogą mieć trochę racji. Natomiast Catherine jest bohaterką, z którą ja zawsze utożsamiałam samą siebie, tak, różnimy się, ale wynika to z faktu, że ona ma odwagę zrobić to, czego ja zrobić nigdy bym się nie odważyła i powiedzieć to, co mi nie przeszłoby przez gardło.
Heathcliff to człowiek bez sumienia, tyran, łotr, grzesznik, który nie raz, nie dwa, ale razy wiele napawa Czytelnika przerażeniem, wydaje się on istotą wręcz nadnaturalną, a inne postacie określając go mianem "diabła wcielonego" mogą mieć trochę racji. Natomiast Catherine jest bohaterką, z którą ja zawsze utożsamiałam samą siebie, tak, różnimy się, ale wynika to z faktu, że ona ma odwagę zrobić to, czego ja zrobić nigdy bym się nie odważyła i powiedzieć to, co mi nie przeszłoby przez gardło.
"Powiedz, czyż nie było to szczytem absurdu, ostatecznym idiotyzmem, że ta żałosna, służalcza i mierna suka uroiła sobie, iż ja mógłbym ją kochać?"
Każdą stronę okrasza ból, cierpienie i
zwątpienie. Bohaterzy co stronę
drą koty, wyklinają się, kłócą, tak że ja sama bałabym się do nich
podejść. Mój egzemplarz cały jest popisany ołówkiem, a wszystkie warte
uwagi zdania skrupulatnie popodkreślałam, można tam znaleźć także
rysunki i moje komentarze odnośnie danych sytuacji. A nie często zdarza
mi się tak bazgrolić...
"Powiedziałam mu, że jego
niebo byłoby tylko na wpół żywe, a on odparł mi na to, że moje byłoby
pijane; ja powiedziałam, że w jego niebie zasnęłabym, a on, że w moim
nie mógłby oddychać; i zaczął bardzo się złościć."
"Wichrowe
Wzgórza" już na zawsze będą dla mnie ucieleśnieniem tego co piękne i
czyste, a równocześnie brzydkie i brudne. Tego co szczere i fałszywe. Tego co nie do pomyślenia, nie do powiedzenia i nie do zrobienia. Tego co wstrząsające i drastyczne.
A powieść Brontë
nadal pozostanie tajemnicą, tylko autorka wiedziała, o co w niej tak
naprawdę chodziło. Arcydzieło, którego nie da się
zapomnieć. Wszystko co trzeba, zostało tu napisane, wypowiedzianych
słów jest aż przesyt, ale ja i tak nadal czuła będę ogromny niedosyt.
I nadal widziała będę ich cienie, unoszące się nad wrzosowiskami.
ARCYDZIEŁO
Wydawnictwo: MG
Stron: 448
Przeczytane: 08.02.2014r.
Za egzemplarz oraz okazane mi zaufanie serdecznie dziękuję wydawnictwu MG
* - Charlotte Brontë
** - pochodzi z okładki
Wstyd się przyznać, ale nie czytałam jeszcze tej książki. Musze koniecznie nadrobić zaległości!
OdpowiedzUsuńKoniecznie, jak najszybciej! Gorąco zachęcam! :)
UsuńCzytałam fragmenty w oryginale, bo potrzebowałam na studia, ale całości jeszcze nigdy nie miałam okazji poznać. Z pewnością niebawem to nadrobię, bo nowe wydanie już mam na półce :)
OdpowiedzUsuńCzekam na Twoją recenzję. :)
UsuńJestem w trakcie czytania i mam podobne uczucia <3 Ale podczas recenzji nie będę umiała tego opisać tak pięknie, jak Ty :)
OdpowiedzUsuńNieprawda, opiszesz swoje uczucia znacznie pięknej niż ja! :D
UsuńKiedyś próbowałam czytać tę książkę (mam jej stare wydanie) ale nie dałam rady. Jakoś z klasyką jestem na bakier, ale za to oglądałam ekranizacje, która zawładnęła moim sercem.
OdpowiedzUsuńJa szczerze mówiąc, podczas oglądania ekranizacji byłam tak znudzona, że po pół godzinie wyłączyłam film i poszłam spać. :D
UsuńKiedy czytałam opinie, ale dopiero niedawno sobie o niej przypomniałam, w wolnej chwili sięgnę po nią ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
http://mybooksmylife.blog.pl/
http://my-books-my-life.blogspot.com/
Zapowiada się bardzo ciekawie , okładka prześliczna . Świetna recenzja !
OdpowiedzUsuńhttp://czytaniemoimhobby.blog.pl/
Taaak, okładka jest cudowna, ale tę tutaj blogspot pięknie schrzanił i wyszła taka jakaś dziwna... :(
UsuńBardzo, bardzo, bardzo, bardzo chcę przeczytać!!!!!
OdpowiedzUsuńWiem o tym i powinnaś zrobić to jak najszybciej! ;33
Usuńczytałam więc raczej się nie skusze ponownie :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, trudno... :>
UsuńKsiążka jeszcze przede mną, ale Twoja recenzja strasznie mnie zahcęciła do lektury ;D
OdpowiedzUsuńI o to właśnie mi chodziło, czytaj koniecznie! :D
UsuńTyle razy już czytałam recenzje tej książki i wszystkie były tak bardzo pozytywne, że jedyne co mi pozostało to udać się do miasta i mieć ją dla siebie :D
OdpowiedzUsuńWybieraj się najszybciej jak tylko się da! :D
UsuńMam tą książkę na półce i na pewno ją przeczytam, jednak moja jest właśnie w przekładzie pani Sujkowskiej, więc po Twoich słowach trochę się waham. Czy ta różnica jest na tyle duża, że lepiej byłoby poczekać na okazję do sięgnięcia po nowe wydanie?
OdpowiedzUsuńHm... ja też mam na półce ten stary przekład, to tak poza tym. :D Ale moim zdaniem i ten i ten jest warty uwagi, choć niewątpliwie Grzesika jest lepszy, zrobisz jak uważasz za stosowne. :>
UsuńUwielbiam tę książkę. Nawet planuje zakup wydania wydawnictwa MG. Z przyjemnością do niej wrócę, a co do recenzji to się całkowicie zgadzam. Miałam podobne odczucia. Książka straszna, ale cudowna.
OdpowiedzUsuńTo kupuj, zachęcam, pięknie wygląda zwłaszcza w tej twardej oprawie, ja akurat dostałam w miękkiej, bo przedpremierowo (chyba dlatego), a powroty do takich książek są przecudowne! :33
UsuńJuż sama okładka przyciąga wzrok :D Koniecznie muszę przeczytać tą książkę! :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam! :)
UsuńOkładka piękna. Nigdy nie miałam okazji czytać tej książki, ale może kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńLepiej żeby to "kiedyś" nastąpiło wcześniej niż później. :>
Usuńuwielbiam książkę, chociaż na początku jej nie doceniłam, ale najwidoczniej potrzebowałam czasu, no i wgl darzę ją sentymentem bo dzięki niej się poznalyśmy ahah xd
OdpowiedzUsuńna pewno chciałabym kiedyś do niej wrócić, ale nie wiem w jakim przekładzie, może w oryginale jak się uda? chociaż styl Emily/Charlotte? jest na pewno dość trudny, ale zobaczymy. co innego Przeminęło, w końcu w PZWOBDFWC jest napisane że starała się jak najprościej i czytałam kawałek i faktycznie. i bardzo dobrze, może myślała wtedy o mnie, ahahah. na dzień dziecka chyba poproszę o oryginał *__*
w każdym razie świetna recenzja : )))
Ahahaha, wszystko dzięki WW <3 Książka - skarb. :):)
UsuńRaczej styl Emily/Branwell/Charlotte, a czy trudny to nie wiem, choć jest to bardzo prawdopodobne, ale i tak wydaje mi się, że z Twoją znajomością ang. spokojnie dasz sobie radę. :D Na dzień dziecka to Ty masz przecież prosić o nowe skrzypce! xd
Moja recenzja nie jest tak świetna, jak Twoja wczorajsza gra dla mnie. *.*
Jakoś nie wielbię samej książki. Kocham Jane Eyre, a Wichrowe Wzgórza jedynie lubię. Owszem, przejmowały mnie zimne, świszczące opisy, drżałam na samym początku, jednak im dalej, tym tego drżenia było coraz mniej. Tylko poszczególne fragmenty zostały gdzieś we mnie, może nawet doceniłam kunszt (kiedy ja ją czytałam - trzy lata temu - u mnie to wieczność!), uczucia, jakie targają książką Emily, może bym ją inaczej postrzegała teraz? Nie wróciłam jeszcze do niej, pamiętam cały czas trumnę, pamiętam ducha za oknem - po prostu, za dużo pamiętam. ;-) Poza tym, za dużo na razie Wichrowych Wzgórz na blogach.:p
OdpowiedzUsuńPoczytałam za to trochę o tłumaczeniach, nie czytałam tłumaczenia pani Sujkowskiej, co wychodzi dla mnie na plus, bo jednak wiekowe to tłumaczenie. Słowem - opadły chęci do czytania nowego tłumaczenia, moje raziło językowo, ociosane było strasznie - słowem, zamiar Emily jest spełniony. ;)
O JE to wiesz co myślę, natomiast dużo z WW zapomniałam, więc tym chętniej wróciłam. *.*
UsuńPo Twojej recenzji( wstęp mnie oczarował :) ) zdecydowanie przyspieszę lekturę tej książki :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, potwierdzam - czytaj jak najprędzej! :)
UsuńTę książkę musze w końcu nadrobić :D
OdpowiedzUsuńToć to klasyk!! :D
Tak, klasyk, i to piękny. <3
UsuńJuż od jakiegoś czasu intryguje mnie ta książka, tym bardziej, że jej motyw pojawiał się w kilku powieściach, która niedawno przeczytałam
OdpowiedzUsuńA mogę wiedzieć w jakich? ;)
UsuńNiedługo i do mnie dotrze egzemplarz recenzencki, więc mam nadzieję, że zachwycę się tak jak i Ty ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję. ;3
UsuńMam tę książkę na półce i z pewnością przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :>
:)
UsuńJest wspaniała. To klasyka literatury. Mam na półce stare wydanie. Uwielbiam.
OdpowiedzUsuńJa mam i stare, i nowe. :)
UsuńZgadzam się- arcydzieło! Od kiedy przeczytałam tę książkę, uwielbiam zaglądać do niej na przydatkowej stronie i czytać przypadkowe, pojedyncze zdanie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :>
Mnie również często napada ochota, aby to robić. :>
UsuńCiągle sobie mówię, że zapoznam sie z twórczością tych sióstr, ale ciągle nie mam okazji. :(
OdpowiedzUsuńTaka mała rada - wybierz się do biblioteki. JE na pewno znajdziesz. :D
UsuńJeszcze nie czytałam ,,Wichrowych wzgórz", ale to nawet dobrze, skoro nowe tłumaczenie jest lepsze. Okładka faktycznie jest magiczna.
OdpowiedzUsuńO taaak, ale nwm co tej blogspot z nią zrobił. :<
UsuńNa pewno przeczytam! ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJestem właśnie w trakcie czytania.
OdpowiedzUsuńI jak Ci się podoba?
UsuńJeszcze jej nie czytałam, ale mam na półce. Ci bohaterowie są porażający!
OdpowiedzUsuńO tak, ich postępowanie miejscami szokuje. :o
UsuńKsiążka już od jakiegoś czasu leży na półce, w końcu muszę ją przeczytać !
OdpowiedzUsuńCzekam na Twoją opinię. :-)
UsuńWłaśnie dzisiaj kupiłam sobie tę książkę, tylko w wydawnictwie Znak, a więc i okładka inna. Juz nie mogę sie doczekać kiedy ja przeczytam!
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie jeszcze bardziej!
Zakup rzeczywiście udany. :)
UsuńPrzygotuj się na słodzenie!
OdpowiedzUsuńPrzegenialna i przecudowna recenzja :3 Mówię serio - całkiem na poważnie! Zachęciłaś mnie do tego stopnia, że mam ochotę porzucić wszystkie obecnie czytanie przeze mnie książki i wziąć się za WW <3
Co do książki, to wiesz, że w bliżej nieokreślonym czasie ją przeczytam :) I czy tłumaczenie Piotra Grzesika, to to z tego nowego wydania, prawda?
Ahahaha, dzięki. <<<3 Zachęciłam? To super, liczę, że teraz weźmiesz się za WW wcześniej niż dopiero w maju. ^.^
UsuńTak, tak, wszystko się zgadza. ;33
Muszę sobie chyba koniecznie przeczytać tę książkę jeszcze raz :)
OdpowiedzUsuńZachęcam, ponownie łapie za serce. :)
UsuńTa książka już od tak dawna mnie intryguje. Z każdą nową recenzją o niej uchylany jest rąbek bezdennej i zarazem wspaniałej tajemnicy. Czy ją odkryję? Okaże się :-)
OdpowiedzUsuńwww.wcieniuksiazek.blogspot.com
Myślę, że ją odkryjesz, a do lektury jeszcze raz gorąco zachęcam, czytaj jak najszybciej się da! ;)
Usuń"Wichrowych wzgórz" nie czytałam i aż wstydzę się do tego przyznać. Oglądałam tylko film i nie zrobił na mnie jakiegoś piorunującego wrażenia, choć nie powiem by mi się nie podobał. Twoja recenzja zachęciła mnie jednak na tyle, by w przyszłości sięgnąć po wersję papierową tej powieści :)
OdpowiedzUsuńJa filmu nigdy w całości nie oglądałam, nie mogę się do niego przekonać... Bardzo się cieszę! ;)
UsuńPięknie napisana recenzja i wzruszająca powieść ;)
OdpowiedzUsuń