"(...) najczęściej ludzie się mylą co do stanu własnych uczuć."
Myślę, że wiecie jak bardzo uwielbiam twórczość Jane Austen (nie biorę po uwagę "Mansfield Park", ponieważ tego nie czytałam), to dzięki "Dumie i uprzedzeniu" pokochałam literaturę wiktoriańską, to dzięki "Perswazjom" rozwiałam wszelkie, jeszcze gdzieś, w zakamarkach umysłu, kotłujące się obawy, to dzięki "Emmie" odkryłam, iż drobny druczek jakim jest pisana powieść, nie jest mi straszny! A "Rozważna i romantyczna" ponownie przeniosła mnie do dawno minionych czasów. A teraz... pasowałoby powiedzieć, jak bardzo podobało mi się "Opactwo...", otóż... - w tej chwili nad tym ubolewam - podobało mi się, ale nic poza tym...
Zacznijmy od początku.
O istnieniu "Opactwa Northanger" nawet nie wiedziałam, ale gdy stosowna informacja dotarła do moich uszu, nie mogłam się doczekać, aby zaparzyć herbatę (z miodem, oczywiście, a co będę się ograniczać!), "porwać" książkę i... zatracić się w niej całkowicie. Czas wybrałam sobie odpowiedni, otóż potrzeba mi było dużej dawki optymizmu (jestem na drodze do kompletnego i całkowitego się załamania), a że powieści Austen zawsze kończą się szczęśliwie, przygotowałam się na niezobowiązującą lekturę i "oddech świeżym powietrzem".
O istnieniu "Opactwa Northanger" nawet nie wiedziałam, ale gdy stosowna informacja dotarła do moich uszu, nie mogłam się doczekać, aby zaparzyć herbatę (z miodem, oczywiście, a co będę się ograniczać!), "porwać" książkę i... zatracić się w niej całkowicie. Czas wybrałam sobie odpowiedni, otóż potrzeba mi było dużej dawki optymizmu (jestem na drodze do kompletnego i całkowitego się załamania), a że powieści Austen zawsze kończą się szczęśliwie, przygotowałam się na niezobowiązującą lekturę i "oddech świeżym powietrzem".
Może i miałam zbyt wygórowane oczekiwania. Może i oczekiwałam czegoś Wielkiego, przez Wielkie "W". Może i... nieważne. Mam dosyć tego tematu.
Od początku wiedziałam, że coś jest nie tak. W ogóle nie mogłam się skupić na lekturze. A to coś mi przeszkadzało, a to miałam coś do zrobienia, a to to, a to tamto. Nawet miałam dość mojego ukochanego kocyka! Więc poszłam... położyć się... do wanny (tam jest zawsze najwygodniej, a tak na marginesie, zadziwiająco długo tam siedziałam, woda się zrobiła zimna).
Z bólem serca przyznaję, że "Opactwa Northanger" jest najgorszą książką z dorobku Austen. Trudno się w nią "wczuć", trudno znaleźć z nią wspólny język, nudzi czasami, czasami wciąga, nie raz, nie dwa łapałam się na tym, że błądzę myślami zupełnie po innych lasach, aniżeli tych książkowych. Mimo to, jeśli jest się przytomnym w miarę, to zaciekawi, bardzo, tak, że nie można się później oderwać (przykład z życia wzięty).
Takie to wszystko...
Powieść ta pod wieloma względami (nie chodzi tu o fabułę) przypomina mi "Jane Eyre". Dlaczego? Dlatego, że odebrałam obydwie książki tak samo... Przyjemnie się czytało, ale losy bohaterów nadal pozostają mi obojętne. A ja nie lubię, gdy książki pozostają tylko książkami, a bohaterzy papierowymi kukiełkami. Strasznie to przytłaczające.
Czy polecam? Nie wiem, i tak zrobicie jak chcecie.
PS. Nie miałam serca wystawić niższej oceny...
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
Stron: 235
Przeczytane: 02.11.2013r.
Moja ocena: 6/10
czytałam tylko "Dumę i uprzedzenie", ale jakkolwiek literaturę wiktoriańską kocham, to jednak styl Austen nie przypadł mi jakoś specjalnie do gustu. ale mam w planach jeszcze jakąś jej książkę, może "Rozważną i romantyczną" i dopiero wtedy zobaczę, jak to jest z panią Jane :)
OdpowiedzUsuńJak na razie przeczytałam tylko "Jane Eyre". I przyznam książka zachęciła mnie do poznania innych powieści autorki :)
OdpowiedzUsuń"Jane Eyre" nie jest powieścią Austen, tylko Charlotte Brontë. :)
UsuńJak na razie mam za sobą Dumę i uprzedzenie, ale w planach mam inne książki Austen :)
OdpowiedzUsuńA ja lubię Opactwo :) Podobnie, jak Jane Eyre. Jest to pierwsza powieść Jane Austen, więc nie ma się co dziwić, że mniej "wyrobiona" niż późniejsze. Za to zdecydowanie pobudziła moją ciekawość i zaczęłam się rozglądać za książkami pani Radcliffe :)
OdpowiedzUsuńMam w planach Dumę i uprzedzenie, albo cokolwiek innego Pani Austen. Teraz już wiem, że tą książkę będę omijać z daleka. Ja również nie lubię kiedy bohaterowie są mi obojętni i jak Ty to nazwałaś są papierowymi kukiełkami.
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale jeszcze nie miałam okazji przeczytać ani jednej książki Jane Austen. Czekam w bibliotece w kolejce na "Dumę i uprzedzenie" i wręcz nie mogę się doczekać lektury. :)
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości Jane Austen. Rzecz jasna o niej słyszałam, ale jakoś mi nie po drodze, żeby coś przeczytać. Kiedyś będę musiała to zmienić ;)
OdpowiedzUsuńEhh to może i dobrze, że nie wypożyczyłam jej z biblioteki kiedy miałam okazję ostatnim razem. Szkoda, że nie przypadła Ci do gustu i się nią rozczarowałaś Chyba gorzej jest oszukiwać samego siebie i na siłę twierdzić, że książka jednak w małym stopniu mi się podobała, niż po prostu sobie to uświadomić. Twórczość Jane Austen jeszcze przede mną (przeczytałam jak na razie tylko "Emmę" i "Dumę i uprzedzenie". Z ciekawości po "Opactwo Northanger" i tak sięgnę.
OdpowiedzUsuńJak wiesz, jeszcze nie zapoznałam się z twórczością tej autorki, ale ''Opactwo...'' może przeczytam...kiedyś.
OdpowiedzUsuńWezme się za inną książkę tej autorki :)
OdpowiedzUsuńTej autorki czytałam jedynie ,,Dumę i uprzedzenie''. Nie wiem, czy były jeszcze jakieś inne powieści, ale akurat tylko tę pamiętam, gdyż niestety nie podobała mi się, dlatego skoro twierdzisz, że "Opactwa Northanger" są najgorszą książką z dorobku Austen, to tym bardziej po nie nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńDo tej autorki przymierzam się już jakiś czas, ale zazwyczaj mam coś innego do czytania i nie mogę się do niej dobrać. Mam nadzieję, że w przyszłym roku to zmienię, ale chyba zacznę od powieści "Duma i uprzedzenie"
OdpowiedzUsuńlubię Austen, ale 'Opactwa...' jeszcze nie czytałam. Być może kiedyś, jeśli wpadnie mi w ręce, ale ganiać za nią nie będę :)
OdpowiedzUsuńJuż dawno miałam przeczytać coś tej autorki. Którą z jej powieści byś poleciła komuś, kto, poza filmami, nie miał z nią styczności?
OdpowiedzUsuńNa początek proponuję "Dumę i uprzedzenie". :)
UsuńSą ludzie, którym Austen się podoba i są tacy, którym zdecydowanie mnie. Ja zostanę przy swojej tendencji 1 książka Jane na rok. Zwłaszcza, że jako fanka tej za bardzo nie polecasz.
OdpowiedzUsuńNie pamiętam czy czytałam "Opactwo..." chyba tak, to było tak dawno. "Mansfield Parkiem" nie będziesz rozczarowana - jestem pewna :)).
OdpowiedzUsuńCzytałam "Opactwo Northanger" gdzieś miesiąc temu i niestety podobnie jak Ty nie byłam nim zachwycona (tak jak na przykład "Perswazjami", albo "Dumą i uprzedzeniem" :)). Jednak nie żałuję spotkania z tą książką - jest specyficzna, satyryczna, przez co i dla nas nie zawsze do końca zrozumiała, ale niewątpliwe dobra. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Mimo wszystko chętnie bym się przyjrzała bliżej, ostatnio lubię tamte czasy ):
OdpowiedzUsuń