gdy krzywdy nie da się opisać, zapada milczenie
Gdy po raz pierwszy zobaczyłam tę książkę pomyślałam, że nie jest dla mnie (raczej), ale przeczytałam opis, obejrzałam okładkę, od góry do dołu, i tak pomyślałam chwilę, może jednak warto spróbować? Może odkryję coś naprawdę cudownego? Dużo tych MOŻE. Ale ostatecznie wypożyczyłam z biblioteki. I nie żałuję.
Malwina ma trzynaście lat i pozornie zwyczajne życie. Jej ojciec, dyrektor szkoły, to surowy i apodyktyczny mężczyzna. Matka cierpi na migreny i ciągłe zmiany nastroju. Kiedy babcia dziewczyny umiera na raka, Malwina ma się zając dziadkiem. Jest ulubienicą starszego pana, ale nikt nie wie, że pod uczuciem do wnuczki kryje się coś więcej.
Czy Malwina będzie umiała przełamać strach i wstyd, wykrzyczeć prawdę, która ją dusi?
"Milczenie" w delikatny i rozważny sposób podejmuje jeden z najtrudniejszych tematów, z jakimi musi zmierzyć się człowiek - wykorzystywania seksualnego w rodzinie.
Na początku nie chciałam czytać "Milczenia", bałam się trochę, (a teraz ze wstydem to przyznaję) i do tego jeszcze ta dziewczyna na okładce, która patrzy tak smutnym wzrokiem. Z wyrzutem. Tak patrzy jakby nie miała już siły. Na nic. Bezsilna. Ale to nic dziwnego, gdy się ma takie życie.
Ale powieść nie skupia się tylko na nieszczęściach, Malwina wspomina wiele, bardzo wiele szczęśliwych chwil. A może to ja wspominałam razem z nią? Nawet język mi nie przeszkadzał, chociaż niewątpliwie mógłby być ciut lepszy, ale ostatecznie nie będę narzekać, bo też i po co? Malwina nie musiała operować wyszukanym piórem.
Może to i głupie, ale odebrałam to wszystko tak, jakby to była prawda...
A bohaterzy? Nie będę się czepiać, chociaż być może powinnam. Po co mam Was wszystkich, czytających ten tekst, zniechęcać do sięgnięcia po tę powieść? Wolę powiedzieć dlaczego warto, bo warto, warto poświęcić tak niewiele czasu. To przecież tylko dwieście stron. W mig pochłoniecie.
Warto, bo w ten sposób można odkryć coś... niezwykłego? Cudownego? Niektórzy może będą potrafili wyciągnąć wnioski. Do tego jeszcze odpocząć łatwo, ale miejcie na uwadze to, że czasami trzeba też wysilić szare komórki. To tak niewiele.
Malwina - trudno ją zrozumieć, ale się da. Oczywiście. I choć nie jest wyjątkowa, to nawet nie zdążyłam się obejrzeć, a już ją polubiłam. Wariata też. Mimo, że jest wariatem.
"Nic nas nie rozdzieli, nic i nikt."
Doskonale zdaję sobie sprawę z faktu, że nie jest to wyjątkowa książka, jest zwykła, niczym specjalnie się nie wyróżnia. Jednakże - co ważne - jest ładna. Większości prawdopodobnie się spodoba. Większość będzie zadowolona, tak jak ja. I to się liczy. Przeczytajcie, wtedy i Wy umilkniecie. Po skończeniu lektury głos wróci.
Wydawnictwo: WNK
Stron: 216
Przeczytane: 29.11.2013r.
Moja ocena: 7/10
Okładka jest piękna, chociaż smutna. Najważniejsze jednak, że jej zawartość jest godna uwagi, więc będę miała ją na względzie w wolnym czasie.
OdpowiedzUsuńLubię takie książki. "Milczenie" to coś zdecydowanie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytaął, gdybym na przykład spotkała tą pozycje w bibliotece ;)
OdpowiedzUsuńSuper ją przedstawiłaś, bardzo chętnie bym ją przeczytała, będę miała ją na uwadze. Dobrze, że ktoś porusza takie ciężki, trudne tematy.
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz, kochana!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda mi się znaleźć tę książkę w bibliotece :)
Na Milczenie mam chrapkę. I to wieeeeelką :)
OdpowiedzUsuńOstatnie zdanie jest wspaniałe. Masz talwnt do pisania i powtarzam to już nie pierwszy raz :D
OdpowiedzUsuńJeśli napotkam ją w bibliotece to może się skuszę, lecz tak nie będę specjalnie jej szukać.
OdpowiedzUsuńCzytałam, mnie trochę zanudziła... Na pewno nie jest jedną z moich ulubionych.
OdpowiedzUsuńNie czytałam, nie słyszałam ale może to nadrobię.
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, zachęciłaś mnie do tej książki :)
OdpowiedzUsuńNa początku, podobnie jak Ty, zupełnie nie miałam ochoty na tę książkę, pomyślałam, że przecież ona nie jest dla mnie. Teraz, kiedy przeczytałam Twoją opinię, zmieniłam zdanie. Chyba jednak przeczytam tę książkę. No bo skoro warto... :)
OdpowiedzUsuńLubię książki o takiej tematyce, ale częściej sięgam po takie historie, które są oparte na faktach :)
OdpowiedzUsuńTo musi być trudna emocjonalnie lektura...
OdpowiedzUsuńNie moja bajka tym razem. Nie przepadam za takimi historiami, szczególnie że faszeruję się regularnie wojennymi działaniami (dwa razy mocniejsze, bo z miejsca wiadomo, że prawdziwe) i filmami (chociaż książki też się zdarzają) o osobach umysłowo chorych. Na to nie starcza czasu i przede wszystkim chęci.
OdpowiedzUsuńTrochę depresyjny temat, jednak warto czasem coś takiego przeczytać. Mnie zawsze takie książki zmuszają do ogromnych refleksji, Ale zawsze też po przeczytaniu mam cały dzień z głowy, bo ciągle sobie przypominam te wszystkie sytuacje z opowieści...
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że i ja, tak jak Ty bałam się tej książki - kilka lat temu czytałam jej fragment, który już mnie przygnębił i do tej pory nie sięgnęłam po "Milczenie". Po zapoznaniu się z Twoją opinią postanowiłam jednak je przeczytać, jeśli natrafię na nie w bibliotece. :)
OdpowiedzUsuńTeż się zastanawiałam nad tą książką. Może teraz zdecyduję się ją przeczytać, skoro nie jest taka zła :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, przyznaję, że takie historie wyczerpują mnie emocjonalnie, potem muszę czytać coś wesołego, albo kryminalnego, nie mniej jednak raz na jakiś czas mogę sobie pozwolić na taki typ literatury :)
OdpowiedzUsuń