Duch przeszłości i śmiercionośna machina
Carlos Ruiz Zafón debiutował w 1993 roku powieścią „Książę Mgły”, „Pałac Północy” (1994) jest drugą książką w dorobku pisarza i zarówno drugą, którą mogę czytać z pod jego pióra. Pierwsza pozostawiła po sobie miłe wrażenia, ale do rewelacji daleko jej brakowało, a „Pałac Północy” pozytywnie mnie zaskoczył i mam nadzieję, że „Światła września” są jeszcze lepsze!
Kalkuta, 1932. Ben, wychowanek sierocińca St. Patrick, skończył już 16 lat - podobnie jak jego przyjaciele, będzie musiał opuścić dom dziecka i się usamodzielnić. W dniu pożegnalnej imprezy poznaje swoją rówieśniczkę Sheere i zabiera ją do Pałacu Północy na spotkanie tajnego stowarzyszenia, które założył wraz z przyjaciółmi.
Gdy dziewczyna opowiada im tragiczną historię swojej rodziny, członkowie stowarzyszenia postanawiają jej pomóc w odnalezieniu legendarnego domu, który pojawia się w opowieści. Nie wiedzą, że właśnie natrafili na trop jednej z najpotworniejszych tajemnic Kalkuty. Płonący pociąg, dworzec widmo, ognista zjawa - to tylko niektóre elementy makabrycznej łamigłówki.
Coś, co miało być niecodzienną przygodą, niebawem okazuje się śmiertelnie niebezpiecznym wyzwaniem.
„Życie, mój synu, to jakby pierwsza rozgrywana przez ciebie partia szachów. Kiedy zaczynasz rozumieć, o co w tej grze chodzi, okazuje się, że już przegrałeś.”
Tym co udało mi się zauważyć podczas czytania „Księcia Mgły” jest niezwykły klimat jaki panował w tej powieści, a w „Pałacu Północy” jest dokładnie tak samo, ale i jeszcze więcej, bo gdy zaczęłam czytać zostałam wciągnięta w wir tajemnic, niespodzianek i przeżyłam kolejną nieprawdopodobną historię, znacznie lepszą od tej pierwszej.
Wszystkie postaci były ładnie, dość wyraźnie zarysowane, po prostu ludzkie, a autor nie bał się zadawać im cierpienia, bólu i rzucać kłody pod nogi. Niestety żadnego z nich bardziej nie polubiłam, ale ponieważ są różnorodni to myślę, że ktoś z Was znajdzie swojego ulubieńca i będzie mu kibicował w walce z przeciwnościami losu.
„Diabeł stworzył po to młodość, byśmy popełniali błędy, a Bóg wymyślił dojrzałość i starość, byśmy mogli za te błędy zapłacić.”
Książka, zwłaszcza pod koniec pełna jest mądrych wypowiedzi pewnej postaci, ale nie będę zdradzać jakiej. W każdym razie dają one trochę do myślenia i podczas czytania warto się na chwilę zatrzymać, zamknąć powieść i pomyśleć... A może, tak jak ja odkryjecie coś wartościowego?
`
„Dorosłość nie jest niczym więcej niż tylko odkrywaniem, że wszystko, w co wierzyłeś, kiedy byłeś młody, to fałsz, a z kolei wszystko to, co w młodości odrzucałeś, teraz okazuje się prawdą.”
`
`
W sumie „Pałac Północy” to rewelacja sama w sobie, nie jest to tłusta cegła, tylko cieniutka powieść odpowiednia żeby odpocząć, ale i okazja żeby wynieść coś z lektury. W „Nocie od autora” na samym początku Zafón napisał - „Przyświecała mi chęć napisania książek, które pragnąłbym przeczytać nie tylko w dzieciństwie, ale również jako nastolatek, młody, dwudziestotrzyletni mężczyzna, czterdziestolatek czy osiemdziesięcioletni starszy pan”, zdecydowanie udało mu się napisać właśnie coś takiego, „Pałac Północy” polecam wszystkim!
„Zabijamy to, co najbardziej kochamy”
Wydawnictwo: MUZA SA
Stron: 287
Przeczytane 24.08.2013r.
Moja ocena: 8/10
Ja jestem fanką "Mariny", "Cienia wiatru" i "Gry Anioła", na pewno Ci się spodobają, bo też mają ten charakterystyczny klimat.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tę książkę, ale podobała mi się znacznie mniej niż "Światła września" czy "Książę Mgły". Takie sobie czytadło na jedno popołudnie.
OdpowiedzUsuńCzytałam, czytałam :) Świetna książka! Uwielbiam ją!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dobrze wspominam ten tytuł. Podobał mi się o wiele bardziej niż "Książę mgły" :) Cały czas czeka na mnie na półce też "Światła września", ale pewnie nieprędko po nią sięgnę, mimo że autora lubię ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam dużo o tym autorze, ale na razie mnie do niego nie ciągnie. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ;) Świetna książka. Największym plusem jest niepowtarzalny klimat! Cieszyłam się, że nie było tu tradycyjnego happy endu. Ta... Zafon nie szczędził swoich bohaterów ^^ "Książę mgły" czeka już w swojej kolejce, choć ponoć ma podobny schemat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
W książkach Zafona zawsze odkrywam coś wartościowego, więc na pewno przeczytam i tę. :)
OdpowiedzUsuńNie jestem miłośniczką twórczości Zafona. Próbowałam czytać jego ,,Grę anioła'', ale z mizernym skutkiem i na razie nie mam ochoty na więcej.
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam Zafona, więc warto spróbować.
OdpowiedzUsuńFanką Zafona jak najbardziej jestem, póki co przeczytałam 4 jego książki i pewnie kiedyś trafi mi się też "Pałac Północy".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Przeczytam, z pewnością, mam na mamy półce:)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze wspominam "Księcia Mgły", zwłaszcza panujący w nim specyficzny klimat. Po "Pałac Północy" też na pewno sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńnajpierw "Książę mgły, a potem - why not :D
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam w obu bibliotekach, kiedyś nawet była na mojej półce, ale musiała wrócić do biblioteki (za późno ją wypożyczyłam). Myślę, że dopiero wrzesień zmobilizuje mnie, by sięgnąć po nią lub po inną książkę tego autora:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę zabrać się w końcu za książki tego autora. Już od dawna to sobie obiecuję, ale jakoś do tej pory się nie udało. Mam nadzieję, że do końca roku to zmienię:)
OdpowiedzUsuń"Książę Mgły" naprawdę mi się spodobał, dlatego chętnie sięgnę po kolejne książki Zafona :)
OdpowiedzUsuńA więc to jedna z tych serii, gdzie kolejna część jest lepsza od pierwszej... Mnie autor nie zachęcił do siebie, a chciałabym się z nim zapoznać. Więc może zacznę od tych :)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać, same pozytywne opinie słyszę o tym autorze, więc wstydem byłoby nie sięgnąć po jakieś jego dzieło. :)
OdpowiedzUsuńJak doskonaale wiesz, ja juz tą ksiażke przeczytałam i podbiła moje serce, podobnie jka ''Pałac Pólnocy'' i ''Światła września''.
OdpowiedzUsuńCo do poprzedniej notki-zgadzam sie z Toba. Ja tez szukam ksiazkach czegos wiecej, niz ciekawej historyjki.
Jestem za takimi postami na Twoim blogu :)
Co do pomysłu.....hmmm...nie wiem. Tak, wiem bardzo Ci pomogłam XD
Czytałam już jedną powieść tego autora, która w wielkim stopniu mnie zachwyciła! Uważam, że ma świetne pióro i z chęcią sięgnę po jego kolejne dzieła (:
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę książkę ;) Nie chcę Cię zniechęcać, ale po przeczytaniu zarówno "Pałacu", jak i "Księcia mgły", "Światła września" mogą Ci się wydać nieco schematyczne... Ale mimo to - polecam :)
OdpowiedzUsuń