sobota, 6 lipca 2013

"Intruz" - Stephenie Meyer

Tych moich parę słów nie można nazwać recenzją, więc niech będzie to chaotyczna opinia. 

Chęć aby przeczytać pierwszą napisaną przez Stephenie Meyer książkę miałam od dawna, rozmyślałam nad zakupem (jak bardzo się cieszę, że tego nie zrobiłam), a kiedy dowiedziałam się, że została przywieziony do biblioteki czym prędzej wypożyczyłam. 

Nasz świat został opanowany przez niewidzialnego wroga, Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała oraz umysły i wiodą w nich normalne życie. Jedną z ostatnich niezasiedlonych, wolnych istot jest Melanie. Wpada jednak w ręce wroga, a w jej ciele zostaje umieszczona dusza o imieniu Wagabunda. Intruz bada myśli poprzedniej właścicielki ciała w poszukiwaniu śladów prowadzących do reszty rebeliantów. Tymczasem Melanie podsuwa duszy coraz to nowe ukochanego mężczyzny, Jareda., który ukrywa się na pustyni. Wagabunda nie potrafi oddzielić swoich uczuć od pragnień ciała i zaczyna tęsknić za mężczyzną, który miał być jej wrogiem. Wkrótce Wagabunda i Melanie stają się sojuszniczkami i wyruszają na poszukiwanie człowieka, którego obie kochają.

Jeszcze NIGDY nie wymęczyłam się tak strasznie czytając jakąkolwiek z książek, a tę na pewno zachowam w pamięci, bo wywołała we mnie wiele negatywnych emocji i gdy tylko ją otwierałam miałam ochotę zasnąć. 

Może i nie powinnam pisać teraz o "Intruzie", bo:
❦ Nie przeczytałam go do końca, zacięłam się na 308 stronie.
❦ Nie potrafię go subiektywnie ocenić, nawet na podstawie tego co już przeczytałam.
❦ Ominęłam stanowczo za dużo treści.

Tak się teraz zastanawiam, może ja jestem jakaś nienormalna? Cały świat się „Intruzem” zachwyca, a ja nie daję rady go nawet przeczytać. I nie miał wpływu na to fakt, że to cegła, a nie książka, bo już kiedyś przebrnęłam przez grubsze. Nie wiem, może gdybym jeszcze trochę poczytała, tobym się wciągnęła? Ale ważne jest dla mnie to, że dziś jest już trzeci dzień od kiedy się morduję z tą historią, a czas ten mogłabym poświęcić na coś co mnie zainteresuje i spędzić go przyjemnie, a nie go tracić.

Czytając przechodziłam fazy:
❦ Yyy... o co chodzi?
❦ Chyba mi się spodoba.
❦ O rany, jakie nudy!
❦ Monotonia, nudy, jedno i to samo, monotonia, nudy, jedno i to samo, i tak dalej, i tak dalej...
❦ O! W końcu coś się dzieje!
❦ Dwie strony akcji i znowu powtórka z rozrywki czyli: monotonia, nudy, jedno i to samo...
❦ A może by przestać to czytać?
❦ Nieee, bo już tyle czasu zmarnowałam...
❦ Błysk nadziei...
❦ Załamanie....
❦ Koniec! Mam dość!

Powiem szczerze – pomył jest genialny, ale wykonanie tragiczne.

Chyba jestem jedyna w swojej negatywnej ocenie, więc kochani, mimo mojego narzekania - czytajcie!

Jestem zawziętą osobą i jeśli obiecam sobie, że daną książkę przeczytam to tak się stanie, ale tu.... wymiękłam. A najdziwniejsze dla mnie jest to jak Pani Meyer potrafi świetnie pisać: o niczym, przeciągle (opisy jak Wanda się kąpie – cała strona, jak je – cała strona, jak się ubiera – cała strona, jak toczy z Melanie dyskusję o niczym, – cała strona itp...).

Dziękuję za uwagę.


Wydawnictwo: Dolnośląskie
Stron: 556
Przeczytane: Niedokończone
Moja ocena: Bez oceny

24 komentarze:

  1. Powiem Ci ze ja też zachwycona nie jestem :) Czytałam ksiązke kilka lat temu, a gdy chciałam znowu po nią sięgnąć... stanęłam na 100 stronie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A mi tam się podobała ta książka, nie mam większych zarzutów, no ale każdy ma inny gust :)
    Pozdrawiam :)

    in-corner-with-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Słuchaj, książka na początku jest nudna, i pierwsze 90 stron czytałam przez.... 3 dni! Serio, marnowanie czasu. Ale że w sumie "jarałam się" się tą książką, więc pomyślałam, że muszę ją przeczytać do końca i poświęciłam na to tydzień. Ale wiesz co? Warto było. Ostatnie 200 stron przeczytałam na jednym wdechu, a ta historia pochłonęła mnie w 100% i jeszcze oglądałam film!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jeszcze nie poznałam twórczości tej autorki (tzn. znam tylko jedną część Zmierzchu), ale mam w planach. Ciekawa jestem jak ja odbiorę "Intruza" :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super to co napisałaś o tej książce, spodobało mi się. Jednak dla mnie Intruz do gustu przypadł bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  6. mnie nie raz kusiło, żeby napisać taką recenzję nie do końca przeczytanej książki, bo sumienie mi nie pozwala. zawsze się boję, że potem może się rozkręcić. zazwyczaj się nie rozkręca, a ja się męczę, ale to już inna historia..
    szkoda, że Intruz Ci się nie spodobał. nie wiem, czy ja go polubię ale na pewno chcę spróbować. a najwyżej napiszę taką recenzję jak i Ty ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książki nie dałam rady skończyć, ale za to bardzo podobał mi się film ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam ją w planie, ale po przeczytaniu Twojej recenzji ją z niego wykluczyłam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam jakiś czas temu i niestety nie podzielam twojego zdania, to znaczy może po części. Ogólnie mi się podobało ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja byłam tak pomiędzy, ale znam kilka osób co zjechało tą książkę od góry do dołu. Fajne te Twoje fazy przechodzenia przez powieść hahahah. Byłam rozczarowana, ale widzę, że nie aż tak jak Ty :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam raczej pozytywne recenzje tej książki, większości sie podobała. Sama nie wiem, będę musiała się upewnić.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Książkę mam w planach, ale raczej tych z kategorii niezbyt pilnych, tak więc może kiedyś... Zastanawiam się, czy mi też będzie tak ciężko ją skończyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie czytałam, po twojej recenzji pewnie odłożę to w czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie jedyna. I tak Cię podziwiam, ja umarłam na jakiejś pięćdziesiątej stronie, choć bardzo się starałam, bo do lektury zmuszała mnie przyjaciółka.

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytałam tę książkę kilka lat temu i miałam podobnie - odłożyłam ją po kilkuset stronach. Nawet nie doszłam do połowy. Jednakże mam teraz chęć spróbować raz jeszcze, a jak się nie uda, to oddam tę pozycję do biblioteki, gdyż (niestety) kupiłam ją i póki co kurzy się na półce.

    OdpowiedzUsuń
  16. Początek książki jest rzeczywiście straszny. Dwa razy do niej podchodziłam, ale w końcu strasznie mnie pochłonęła. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. O nie, nie, nie... Nie mam zamiaru nawet jej zaczynać ;) Niech w końcu Meyer napisze coś wartego uwagi (bez urazy fanom).
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Ta książka według mnie jest świetna i 100x lepsza niż jej seria Zmierzch. Intruz jest po prostu cudowny, genialna historia. Nie rozumiem jak może się nie podobać, no ale cóż.. każdy ma inny gust ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jakbym czytała swoją własną recenzję! Mam IDENTYCZNE zdanie. Ja dobrnęłam do końca i żałuję. Fazy, które przechodziłam były prawie identyczne. Musze częściej zaglądać, bo jak widać mamy podobny gust.

    OdpowiedzUsuń
  20. Widzę, że opinie są sprzeczne, więc chyba muszę się sama przekonać, jak to jest z Intruzem ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. W przeciwieństwie do Ciebie mam inne zdanie na temat Intruza. Ja go przeczytałam, kiedy jeszcze nie było wokół tej pozycji takiego szumu, jaki zapanował od momentu decyzji o ekranizacji. Jak to się mówi ile ludzi, tyle opinii. Dla mnie Intruz jest jedną z najlepszych książek, jakie miałam okazję czytać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Pierwsza opinia negatywna. W sumie już od jakiegoś czasu chcę przeczytać tą książkę... I jak mam ją na wyciągnięcie ręki... Kręcę nosem. E e. Innym razem... Pewnie to przez autorkę. Może kiedyś po nią sięgnę ...Właśnie. Może ;p
    No i oczywiście.. Fajna recenzja ;p

    OdpowiedzUsuń
  23. A mi się "Intruz"spodobał, ale w końcu każdy ma inny gust :*
    Moim zdaniem jak tak bardzo ci się nie podobało na stronie 300 to raczej dobrze, że tego ciągnęłaś.

    OdpowiedzUsuń
  24. Czytanie "Intruza" dopiero przede mną, ale powiem Ci, że nie pierwszy raz to słyszę. Wszyscy mówią, że na pewno przez początek bardzo trudno przejść, większość się cofa wielokrotnie albo zaczyna od nowa bo nie da się nic zrozumieć, potem jest okej, a potem znowu nudno... Ale słyszałam też, że od 200, 250, a nawet 300-tnej strony nie da się oderwać i idzie dużo lepiej. Grunt to przetrwać przez ten (bardzo długi) początek. :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Skoro tu dotarłeś, to znaczy (mam nadzieję), że przeczytałeś post powyżej i wiesz co komentujesz.
Proszę o zachowanie kultury.
Będzie mi bardzo miło jeśli co do treści komentarza trochę się wysilisz. :)
Twojego bloga także odwiedzę i jeśli przypadnie mi do gustu – pozostawię po sobie ślad.
Jeśli masz do mnie jakieś pytanie, to śmiało pytaj.
Kontakt: kinga_godowska@wp.pl lub kinga.godowska@vp.pl
Dziękuję za wszystkie komentarze!