Wyobraź sobie, że masz dar. Niezwykłą moc. Dzięki, której możesz sprawić, że: spalisz ludzi, podpalisz samochody, wybuchną domy, a to za sprawą woli. Możesz zrobić wszystko. Nic ci nie zagrozi. To ty stawiasz warunki. Jeśli tylko zechcesz możesz... możesz... co tylko zechcesz. Ale pojawiają się źli ludzie. Oni pragną cię zabić. Uciekasz, w nieskończoność uciekasz. Dokąd? Sam nawet nie masz pojęcia. Musisz ranić, albo sam zostaniesz zraniony.
Tak wygląda życie Charlie.
„Zrób to, Charlie. Spal ich wszystkich.”
Moja pierwsza książka tego autora, mianowicie – Stephena Kinga, którego nazwisko każdy mól książkowy przynajmniej kojarzy ze słyszenia. Jak wypadło moje pierwsze `spotkanie` z jego twórczością? Dowiecie się zgłębiając treść recenzji.
Charlie McGee jest dzieckiem wyjątkowym, obdarzonym nadludzkim darem, zdolnością pirokinezy: potrafi siłą woli zdalnie rozniecić ogień. Rodzice dziewczynki, Vicky i Andy, uczestniczyli kiedyś jako ochotnicy w tajemniczym eksperymencie sponsorowanym przez tajną amerykańską agencję rządową, przybudówkę CIA zwaną Sklepikiem. Pozwalając sobie wstrzyknąć Próbę Sześć – rzekomo nieszkodliwą substancję halucynogenną, w rzeczywistości niebezpieczny środek chemiczny powodujący trwałe zmiany w przysadce mózgowej i chromosomach – zostali nieświadomie wyposażeni w niezwykłe talenty, obejmujące telekinezę, hipnozę i telepatię. Daleko idące skutki eksperymentu kładą się cieniem na życiu poddanej nieustannej obserwacji rodziny McGee, zmieniając je w koszmar. Po zamordowaniu Vicky przez agentów Sklepiku, nie chcąc, by Charlie stała się kolejnym „królikiem doświadczalnym” CIA, Andy decyduje się na ucieczkę. Pościg za dwójką zbiegów prowadzi John Rainbird, zabójca na usługach Sklepiku, dla którego zabicie dziecka staje się celem samym w sobie. Czy Charlie użyje pirokinetycznej mocy, by ocalić siebie i ojca? Zdaniem naukowców, byłaby nawet w stanie samoczynnie doprowadzić do eksplozji atomowej...
Na początku nie mogłam przyzwyczaić się do stylu jakim posługuje się King, wulgaryzmy to to czego osobiście z książkach nie trawię, ewentualnie jeśli są odpowiednio wplątane w akcję to nie mam zarzutu, ale tutaj po prostu było ich za wiele, zbyt rzucały się w oczy, a to całkowicie nie jest potrzebne do przedstawienia historii o małej dziewczynce. Później już nie zwracałam uwagi, przyzwyczaiłam się do tego wyrażania się po chamsku.
Rozdziały są krótkie, więc szybko się czyta, ale objętość można by było trochę skrócić, bo jednak powieść miejscami nudzi, ale wynagradzają to kolejne strony od których nie można się oderwać. Mimo wszystko książka bardzo mnie wciągnęła, jest oryginalna, bo czegoś takiego przedstawionego w taki sposób jeszcze nie czytałam.
Do bohaterów nie mam zastrzeżeń. Byli pomysłowo skonstruowani. Szkoda tylko, że do żadnego nie zapałałam szczególną sympatią, nawet Charlie czegoś zabrakło, ale muszę się przyznać iż czasami trudno było jej nie współczuć.
Koniec zdecydowanie książkę uratował, nie spodziewałam się takiego rozwoju wypadków, więc jest to przeogromny plus.
„Podpalaczkę” polecam wszystkim tym którzy z twórczością Pana Kinga są już jako tako zapoznani, ale także i tym, którzy jak ja do niedawna nie przeczytali jeszcze żadnej książki jego pióra. Myślę, że „Podpalaczka” na sam początek jest dobra, aczkolwiek nie zachwyca tak bardzo jak się tego spodziewałam.
Wydawnictwo: Albatros
Stron: 510
Przeczytane: 30.07.2013r.
Moja ocena: 7/10
Zastanawiałam się ostatnio, którą z książek Kinga przeczytać, a ta mnie szczególnie zainteresowała dzięki Tobie. Nie lubię wulgaryzmów w książkach, no ale chyba jakoś je przeboleję :)
OdpowiedzUsuńMnie wulgaryzmy nie przeszkadzają, twórczość Kinga lubię, a dawno nie miałam z nią kontaktu... :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, ale czeka na półce:D
OdpowiedzUsuńDo tej pory poznałam twórczość Kinga w nieco lżejszym wydaniu czytając ,,Dallas63'' oraz ,,Joyland'', dlatego teraz marzy mi się poznać te mroczniejsze oblicze pisarza, więc chyba skuszę się na powyższą książkę.
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się jeszcze z twórczością Kinga, ale ta pozycja dość przypadła mi do gustu, po samej Twojej recenzji. Nie będę ukrywać, że nie słyszałam o tej pozycji, ale teraz nabrałam na nią ochotę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Również nie przepadam za wulgaryzmami w ksiazkach. Jeżeli jeszcze są użyte normalnie to ok, rozumiem, da się to przecierpieć. Jeżeli natomiast nie, książka jeszcze bardziej mnie denerwuje :)
OdpowiedzUsuńNa pewno się kiedyś skuszę.
OdpowiedzUsuńnie czytałam jeszcze zadnej książki tego autora. Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam żadnej jego powieści, ale mam zamiar, więc może zacznę akurat od tej. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko "Carrie" Kinga, chociaż mam nadzieję, że z jego twórczością spotkam się kolejny raz. "Podpalaczka" od dawna mnie interesuje, więc może, może... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
o, zaciekawiłaś mnie. niedawno przeczytałam moją pierwszą książkę Kinga - "Lśnienie". śni mi się do tej pory...
OdpowiedzUsuńrozejrzę się za "Podpalaczką". i powiem Ci, że te wulgaryzmy, za długa treść to są właśnie cechy rozpoznawalne Kinga (jeśli tego nie wiesz rzecz jasna), trzeba więc przymykać na to oko ;)
Chętnie przeczytam, bo lubię Kinga, chociaż na razie słabo go znam, ale mam w planach bliższą znajomość z tym panem:)
OdpowiedzUsuńJa właśnie czytam "Joyland" i też jest to moje pierwsze spotkanie z jego twórczością. Również po "Podpalaczkę" chętnie bym sięgnęła ;)
OdpowiedzUsuńMam już w planach tyle innych pozycji Kinga, że tej raczej na razie nie przeczytam, jednak może za jakiś dłuższy czas.. Mnie wulgaryzmy tak nie rażą, więc za jakiś dłuższy czas może po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ją już dawno, acz nadal pamiętam. Przypadła mi do gustu, choć racja - aż tak nie zachwyca. Do moich ulubionych Kinga nie należy :)
OdpowiedzUsuńOj, ten King. Mam na półce jego książkę i nigdy nie mogę się zabrać. Lubię zaskakujące zakończenia, być może po nią sięgnę
OdpowiedzUsuńJak na razie przeczytałam tylko jedną książkę Kinga i bardzo mi się podobała, więc pewnie niedługo sięgnę po kolejną i być może będzie to Podpalaczka ; )
OdpowiedzUsuńChcę :D ;) Z Kingiem już się zapoznałam, jednak na pewno tej znajmości nie koniec. Zawsze troszkę mnie przerażają objętości jego książek, ale 510 stron to nawet spoko :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
P.s. Zapraszam do mojego konkursu