To właśnie będąc w ferie u cioci wybrałam się do kina na film. Pamiętam jak z Magdą (tak się nazywa córka cioci) zastanawiałyśmy się na co pójść. Ona chciała co innego, ja co innego. Wygrałam więc wybrałyśmy się na "Życie Pi". Gdy usiadłyśmy i zaczął się seans mina mi zrzedła i przygotowałam się na ok. trzy godziny nudów i... ku mojemu zdziwieniu dalsza część była o niebo (o dwa) lepsza! Po wyjściu z kina zapragnęłam przeczytać książkę, czekałam długo aż trafi w moje rączki i gdy tylko ją dostałam nie mogłam się doczekać kiedy zacznę czytać.
„Przynosisz tyleż radości, ile bólu. Radości, bo oto jesteś ze mną, bólu, bo nie potrwa to długo.”
Szesnastoletni Hindus Piscine Moltior Patel, znany jako Pi, syn właściciela zoo, z własnego wyboru wyznawca trzech religii (hinduizmu, chrześcijaństwa i islamu), dryfuje jako rozbitek w szalupie ratunkowej po oceanie. Za towarzysza podróży ma jedynie ocalałe z katastrofy zwierzęta:zebrę ze złamaną nogą, orangutana, hienę i potężnego tygrysa bengalskiego, nazwanego Richardem Parkerem. W prawdziwym życiu, na dodatek w sytuacji bez wyjścia, pokojowa koegzystencja całej piątki nie byłaby możliwa. W zwariowanej baśni Martela wszystko może się wydarzyć: ktoś zostanie zjedzony, ktoś inny przetrwa 227 dni na morzu – dzięki własnej pomysłowości, silnej woli przetrwania, przyjaźni i wierze w Boga. Jest jeszcze druga wersja historii Patela – bardziej prawdopodobna i bardziej przerażająca. Na potwierdzenie żadnej z tych opowieści nie ma jednak dowodów...
„Im niżej upadniesz, tym wyżej pragnie się wzbić twoja świadomość.”
Historia przedstawiona przez autora została podzielona na trzy części. Pierwsza tak jak w filmie była dość nudna i monotonna jednak dalsze strony w pełni mi to wynagrodziły i nie mogłam się oderwać. Pan Martel nie koloryzuje tylko w pełni opisuje wszystko do czego musiał się posunąć szesnastoletni Pi aby przeżyć. Nie będzie kłamstwem jeśli powiem, że miejscami ta prawda mnie przerażała i musiałam na chwilę odetchnąć i przemyśleć zaistniałą sytuację. W książce możemy poznać dwie różne ale bardzo podobne do siebie historie. Pierwszą dorosły już Poscine opowiada pisarzowi a drugą nastoletni Pi dziennikarzom. Gdy przekręcałam kartki tej drugiej nie mogłam uwierzyć w potworność tej opowieści, miejscami była naprawdę porażająca, co ciekawe, zamiast zwierząt byli tam ludzie.
„My, ludzie pracujący w tym fachu, mawiamy, że najniebezpieczniejszym zwierzęciem w zoo jest człowiek.”
Piscine Moltior Patel to bardzo zapadająca w pamięć postać. Szczególnie jego oddanie w służbie Bożej oraz prze ogromna wiara w Niego. Wyznawanie trzech religii byłoby czymś nie do pomyślenia ale jednak on pokazał, że można tak żyć.
Muszę przyznać, że wydawnictwo bardzo się postarało bo okładka jest cudowna! W tekście nie znalazłam żadnych literówek co dobrze świadczy o wydaniu książki i jest dużym plusem.
Wydawnictwo: Albatros
Stron: 399
Przeczytane: 03.05.2013r.
Moja ocena: 9/10
Bardzo mnie ciekawiło "Życie Pi" i nadal jest dla mnie zagadką. Widziałam dużo różnych opinii i jak najszybciej chcę wyrobić sobie swoją, chociaż twoja recenzja mi się podoba ; )
OdpowiedzUsuńDziękuję, najlepiej przeczytać samemu ;)
Usuńoglądałam film, więc chyba nie przeczytam już książki... a szkoda, bo wszyscy mówią, że jest lepsza. myślę, że tak może być, bo film niezbyt mi się podobał, ale historia sama w sobie była ciekawa. :/
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem warto przeczytać książkę ponieważ wyjaśniło się wiele wątków, których oglądając film nie rozumiałam. ;//
UsuńPoluję na tę książkę, jak tylko uda mi się zdobyć, to przeczytam. Zachęcająca opinia! : )
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Mam nadzieję, że upolujesz tę książkę :)
UsuńBrak literówek-fantastycznie!Ostatnio praktycznie w każdej książce je znajduję;/
OdpowiedzUsuńA co do "Życia Pi" jak na razie obejrzałam film..i nie śpieszno mi z nadrabianiem książki.Niestety,ale zaczęłam od złej kolejności:<
buziaki
Literówki... najgorsze zło. Nic tak nie psuje przyjemności czytania tak jak one. :((
UsuńOkładka faktycznie bardzo ładna :) Jestem zaanteresowana tą książką, mam nadzieję, że w końcu przeczytam. Dobrze, że nudny początek jest w dalszej części zrekompensowany :)
OdpowiedzUsuńA mi właśnie ten jak to określiłaś Chocolate "nudny początek" spodobał się bardzo :P. Przynajmniej było parę miejsc akcji, a nie tylko ocean i ocean jak w drugiej połowie książki :D.
UsuńChociaż... co tam. Obie połówki były znakomite :)!
Miłego dnia!
Melon
Hmm.. w końcu gdyby nie było pierwszej części książka nie byłaby później aż tak ciekawa :)
UsuńNo właśnie :D. A tak jest świetna :).
UsuńOd dłuższego czasu mam ochotę przeczytać "Życie Pi". Dlatego nie obejrzałam jeszcze filmu. Jestem strasznie ciekawa, czy i mnie się spodoba i czy na prawdę jest taka dobra. Okładka też mi się podoba. Przyciąga wzrok ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo mnie interesuje film jak i książka. Dlaczego? Bo nie potrafię sobie wyobrazić o czym dokładnie ona jest. Wiem jedno - dryfują po oceanie. I co dalej? Jakie można mieć przygody na wielkiej wodzie i małej łódce? Ciekawość przyciąga mnie do tej książki :)
OdpowiedzUsuńMnie ciekawość również przyciągnęła :) Jak przeczytasz to się dowiesz jakie mieli przygody i co będzie dalej ;)
UsuńSłyszałam co nieco o niej. Bardzo bym chciała przeczytać :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytam, tym bardziej, że byłam w styczniu na filmie, chociaż średnio przypadł mi on do gustu. :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie potrafię się zmusić. Jedzie mi na kilometr Coelho :)
OdpowiedzUsuńOglądałam film i z chęcią pożyczę sobie tą książkę!
OdpowiedzUsuńkiedyś miała ją wypożyczoną i tylko przeczytałam 1 rozdział nie mogłam przez nią przejść:)i byłam na filmie i również mi się nie podobał:)
OdpowiedzUsuń