Wspominałam w jednej z ostatnich recenzji, że niespecjalnie przepadam za dramatem szekspirowskim i nadal nic się w tej sprawie nie zmieniło, ale dzisiaj postanowiłam trochę głębiej wniknąć w ten temat.
Przede wszystkim ta ich "miłość", przereklamowana, nienaturalna i sztuczna, no sorry, ale ja nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia. Taka nie istniała, nie istnieje i istnieć nie będzie, no chyba, że w książkach, ale to już zupełnie inna sprawa. Nie jestem romantyczką, aby mnie wzruszyć, albo cośkolwiek w tym stylu, potrzeba... hm, baaardzo dużo. Moim zdaniem nie wystarczy spojrzeć komuś w oczy i od razu się wie, że - tak! to ten jedyny! Ludzie, to chore i takie głupie. A to "tragiczne" zakończenie wcale tragiczne nie było. Było komiczne. Uprzedzając wasze stwierdzenia - wiele osób raczyło uświadomić mnie o tym, że nie mam serca, nic nowego.
Natomiast film, który oglądałam z przymusu, inspirowany "Romeem i Julią" Williama Szekspira, był po prostu słaby. Jest on tak sztuczny, tak groteskowy, że aż idiotyczny. Oczywiście wielki plus za DiCaprio, szkoda tylko, że ja zawsze będę go widzieć jako Jack`a z "Titanica", więc kompletnie nie pasował mi do roli Romea. Ale Claire Danes jako Julia jest, delikatnie mówiąc, paskudna, choć może to wynikać tylko i wyłącznie z moich własnych uprzedzeń, o których wolę tutaj nie wspominać, bo mogą wydać się Wam śmieszne (i pewnie takie są).
Efekty specjalne i dialogi "wyciągnięte" z pierwowzoru reprezentują sobą tak mierny poziom, że aż szkoda gadać. Reżyserowi całkowicie nie wyszło wprowadzenie tej historii we współczesne realia.
Osobiście nie polecam. Te 120 minut uważam za zmarnowane. Z dwojga złego wolę książkę.
Ale za to, musical studio Buffo jest naprawdę ładny, choć nie oglądałam w pełni i dość uważnie, to jednak w chwilach olśnienia przypatrywałam się temu co dzieje się na ekranie (oglądane na YouTube) z dużym zainteresowaniem. Zazdroszczę wszystkim tym, którzy mogli być w teatrze i podziwiać na żywo. Wyszło ślicznie, naprawdę.
Ale za to, musical studio Buffo jest naprawdę ładny, choć nie oglądałam w pełni i dość uważnie, to jednak w chwilach olśnienia przypatrywałam się temu co dzieje się na ekranie (oglądane na YouTube) z dużym zainteresowaniem. Zazdroszczę wszystkim tym, którzy mogli być w teatrze i podziwiać na żywo. Wyszło ślicznie, naprawdę.
Tak nawiązując do ,,miłości" Romea i Julii to przypomina mi się tekst z filmu ,,Kraina lodu": Nie możesz poślubić mężczyznę, którego dopiero co poznałaś! :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, aż chyba sobie ten film obejrzę. :D
UsuńTak! <3 Kraina Lodu jest CU-DO-WNA! <3 (Na cda obejrzysz - bez limitów ^^) Właśnie. Jeśli chodzi o mnie i R&J podchodzę do tego na luzie. Film obejrzałam ze względu na Leosia i niestety niezbyt mnie "porwał". Dla mnie Leoś nie jest aktorem jednej roli, a kilku - "Co gryzie Gilberta Grape'a" (<3), "Wyspa tajemnic", czy "Implikacja" ;D
UsuńOk, dzięki. Będę oglądać. :D
UsuńAch, chociaż w tym się zgadzamy ^^ Też nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia, to po prostu niemożliwe. Patrzysz na kogoś i chociaż nic o nim nie wierz, to i tak to jest ten jedyny. Błagam. "Romeo i Julia" również nie przypadli mi do gustu, a film... oglądałam razem z klasą i wszyscy nic, tylko się śmialiśmy. Rzeczywiście, wypowiedzi bohaterów wzięte z książki niezbyt pasowały do współczesności, ale mnie się tam podobało ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Aby zrodziło się coś takiego jak miłość potrzeba (według mnie) godzin rozmów z tą drugą osobą, żeby się jak najlepiej poznać. ;) Też oglądałam z klasą, ale o czymś takim jak śmiech nie było mowy, moja pani od polskiego jest, ekhem, bardzo surowa. :<
UsuńA ja nasłuchałam się tyle pozytywnych opinii na temat tej wersji R&J z Dicaprio. ;) No szkoda. Teraz jest już nowsza, tym razem bodajże z Douglasem Boothem. Jeszcze jej nie oglądałam, ale mam zamiar.
OdpowiedzUsuńTo ja również chętnie zerknę na tę nowszą. :)
UsuńTak, ten film był bardzo dziwny, ale ja Leosia i tak uwielbiam :).
OdpowiedzUsuńJak każdy. :D
UsuńSamą historię znam (chyba jak każdy), ale filmu jeszcze nie oglądałam. Intryguje mnie ta dziwność, więc chętnie przekonam się na własnej skórze (a raczej na własne oczy ;-)), na czym ona polega. :)
OdpowiedzUsuńTakie rozwiązanie zawsze jest najlepsze. :D Jak obejrzysz to daj znać. ;)
Usuń1) głupia jesteś
OdpowiedzUsuń2) nie znasz się
3) jak dla mnie to właśnie istnieje tylko miłość od pierwszego wejrzenia ;>
4) zgadzam się co do Leosia.
1) cholero ty moja
Usuń2) odezwała się xd
3) ciekawe gdzie
4) chociaż co do punktu 4 się zgadzamy. :D
Sukces! XD
A ja tam wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia... ;) Mojemu narzeczonemu popatrzyłam w oczy i od razu wiedziałam, że to on. I popatrz - za rok bierzemy ślub :) Filmu nie oglądałam, może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńHm, no skoro tak, to się nie kłócę. :D
UsuńFilm był baaardzo słaby, zupełnie mi się nie podobał :)
OdpowiedzUsuńPopieram,wedlug mnie jesli juz milosc ma istniec to raczej dlatego ze dwoje ludzi sie dogaduje i rozumie a nie dlatego ze maja ladne galki.
OdpowiedzUsuńAhahahaha, dokładnie! :)
UsuńKurczę jako, że mam słabość do Leo (oj dużą słabość) to miałam zamiar obejrzeć R&J. Nawet u mnie w antykwarciacie jest ksiązka "DiCaprio jako współczesny Romeo' i a w środku jest sztuka Szekpsira.
OdpowiedzUsuńA u mnie nowa recenzja zapraszam http://artofreadingbooks.blogspot.com/
Hm... Mnie również akurat ten dramat szekspirowski przypadł do gustu średnio, ale myślę, że oceniasz go zbyt surowo. Cała historia wygląda lepiej, jeśli popatrzymy na Romea i Julię nie jak na osoby, które połączyła wieeeelka miłość, ale na młodziutkie, impulsywne i nadwrażliwe osoby, które właśnie spotkały pierwszą miłość. Takie to reagują nazbyt emocjonalnie i nie radzą sobie z pierwszym uczuciem, wydaje im się ogroooomne, zwłaszcza, że "zakazane". I popełniają głupoty i głupio kończą.
OdpowiedzUsuńNie widziałam filmu, więc tu się nie wypowiem, na szczęście DiCaprio, mimo że rzeczywiście w jakimś tam stopniu pozostanie Jackiem z Titanica, ostatnio zaczęłam go od tej roli oddzielać, bo, kurczę, dobry aktor z niego :D
No nie wiem, może i oceniam zbyt surowo, muszę to przemyśleć. :)
UsuńAktor rzeczywiście świetny, ma talent do tego. Ale ja nie umiem oddzielić go od Titanica, niestety.
Oglądałam i jakoś też film w wykonaniu DiCaprio i Danes. Ten duet jakoś mi do siebie nie pasował, a wszystko wyglądało jakby było robione na siłę. Czy wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia? W miłość nie do końca, jednak w zauroczenie, które później może przeobrazić się w jakieś głębsze uczucie, owszem :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Zapomniałam o tym wspomnieć w poście, ale odniosłam, podczas oglądania, takie samo wrażenie.
UsuńHm, zauroczenie, to już brzmi bardziej sensownie. Zgadzam się z Tobą. :D
Filmu nie widziałam, i nigdy mnie też do niego za bardzo nie ciągnęło. Również nie jestem fanką historii Romea i Julii i chyba po film nie sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńFilm widziałam dawno temu, więc już niewiele pamiętam, a jakoś nie mam ochoty na powtórkę. ;)
OdpowiedzUsuń