poniedziałek, 28 października 2013

"Rok w poziomce" - Katarzyna Michalak

Gdzie dom Twój, tam miłość Twoja 


Przekonaj się, że marzenia się spełniają.
Zawsze - jeśli w to wierzysz.

Ewa ma trzydzieści dwa lata, trudne doświadczenia za sobą i... głowę pełną marzeń. Pragnie spokojnego życia w ukochanym białym domku na wsi, dziecka i oczywiście... miłości...
Ale, jak wszystko w życiu, marzenia mają również swoją cenę: Ewa, chcąc zarobić na kupno wymarzonego domku pod lasem, rozpoczyna pracę w wydawnictwie przyjaciela (w którym - tajemnica! - skrycie się podkochuje) i ma za zadanie wypromować prawdziwy bestseller...
I tu zaczynają się przygody...
Urzekająca historia ludzi, do których szczęście przyszło wtedy, gdy już przestawali w nie wierzyć.
Poznaj Ewę, Andrzeja, Karolinę i ich bliskich, którzy przekonali się, że podarowane dobro - powraca podwójnie.

Taka ta książka... hm... "babska", a ja na samą wzmiankę o typowo "babskich" książkach się krzywię. To dlatego, że one zawsze są takie "na jeden raz", po paru dniach nic w pamięci nie pozostaje, oprócz - świetna, i tyle. Żadnych wzruszeń, ale śmiechu dużo. Jeszcze żadna powieść mnie tak nie rozwaliła jak "Rok w poziomce" (teraz nadal się śmieję).

"Jeżeli naprawdę czegoś pragniesz tak bardzo, że aż boli - cały wszechświat pochyli się nad tobą, by spełnić twoje marzenie."

Z Ewą się nie polubiłam, jej ciągłe narzekanie - jaka to ona jest, a jaka nie, że jest szarą myszką, nijaką jeszcze do tego, że nikt jej pewnie nie chce, że jest brzydka, i tak dalej - doprowadza do szału. Nie cierpię tego typu ludzi, cenię sobie tych twardych, nie poddających się, tych co wiedzą czego chcą, i mawiają "Pomyślę o tym jutro"*, albo po prostu, że trzeba żyć dalej. Jednakże - na szczęście - później Ewa się zmieniła i mogłam się z nią w miarę możliwości dogadać.
  
Poza tym, ta ciągła słodkość, ciągłe sprzyjające bohaterom szczęście. Wiem, stwierdzicie, że jestem okrutna, ale w pewnym momencie chciałam, aby zdarzył się jakiś wypadek, czy coś innego, a zarazem nieszczęśliwego, i zdarzyło się, ale i tak skończyło się - super, pięknie, ładnie. Z lektury "Roku w poziomce" wywnioskowałam iż pani Michalak uważa, że ludzie nie chcą czytać nieszczęśliwych książek, nieprawda, ja chcę, bo są prawdziwe i nie zamydlają ludziom oczu, a w życiu przecież cały czas pięknie się nie układa. Mimo to, dobrze przy takiej naiwnej opowiastce odpocząć.

Styl jakim posługuje się Katarzyna Michalak jest bardzo przystępny w odbiorze, tak jakby sobie z nami swobodnie gawędziła, dzięki czemu dialogi postaci stają się idealnie dopasowane i naturalne.

W gruncie rzeczy jestem zadowolona z faktu, iż - nareszcie! - mogłam zapoznać się z cząstką twórczości pani Michalak, akurat trafiłam na ciepłą i przyjemną powieść, którą mimo minusów czyta się szybciutko i trudno w ogóle zauważyć jak mało stron pozostało do końca. Polecam tylko tym poszukującym chwili wytchnienia, inni - jak ja - mogą czuć się nieco zawiedzeni, bo tak jak wspomniałam na początku, książka nie pozostaje na długo w pamięci i nie oferuje sobą nic ponad przeciętną.

* cytat z "Przeminęło z wiatrem"- Margaret Mitchell 


Wydawnictwo: Literackie
Stron: 261
Przeczytane: 27.10.2013r.
Moja ocena: 6/10

23 komentarze:

  1. Cytat jest niemal żywcem ściągnięty z "Alchemika" Coehlo!!!!! Nie znam nic tej pani, ale i tak z chęcią bym sięgnęła po "Bezdomną", czy po "Sklepik z marzeniami" - akcja dzieje się koło mojego Koszalina!!!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Może przeczytam ;) Czasami lubię poczytać sobie takie "babskie" (jak Ty to nazwałaś) opowieści ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Tej serii akurat nie znam, więc się nie wypowiem, ale najnowsze powieści Michalak są bez wątpienia godne uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  4. W sumie nie wiem... Najpierw muszę się zabrać za "Bezdomną" stojącą na półce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Polubiłam jej inne książki, więc możliwe, że się na tę kiedyś skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Z p. Michalak już nuedługo się spotkam (Gra o Ferrin)

    OdpowiedzUsuń
  7. Od baardzo długiego czasu chcę zapoznać się z twórczością tej autorki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnio recenzujesz bardzo fajne książki i muszę powiedzieć, że tę również mam ochotę dorwać ^^
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo podoba mi się okładka tej książki, bardziej niż Wiśniowy Dworek, który niedawno przeczytałam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. O nie tylko nie ona... Mam dość już tej pisarki. Widzę ją dosłownie wszędzie, a tak naprawdę jej twórczość nie jest warta jakiejkolwiek uwagi. Mi osobiście "Rok w Poziomce" w ogóle się nie podobał i tylko żałuję, wydanych na niego pieniędzy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie podobała Ci się w ogóle? Ale przecież dałaś tej książce aż 9 punktów na 10. (?)

      Usuń
    2. Dlatego lepiej książki na wymianach książek zdobywać ;), a kupować tylko te sprawdzone przez siebie lub zaufanych blogerów/znajomych. Chociaż te kupione też można potem wymienić, więc pieniędzy się nie traci. Tak ja to sobie przynajmniej tłumaczę, jak kolejną książkę kupuję... /// Ciekawe skąd taka rozbieżność...

      Usuń
  11. Ja sobie podaruję, chociaż tytuł jest prześliczny i zachęca. Ale typowo "babskich" książek nie lubię.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie jest jedna z najlepszych książek Pani Michalak, ale oceniam ją trochę lepiej. Zdecydowanie polecam Ci "Nadzieję" tej autorki. To jest dopiero świetna książka! A i płakać i śmiać się będziesz, tylko początek trochę przynudza. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Też mnie na początku Ewa irytowała. Bardzo.

    Styl pani Michalak rzeczywiście jest swobodny (pomijając te fragmenty pamiętnika Ewy, bo w dużej mierze były przydługie i takie jakieś drętwe).

    http://www.zakamarek2013.blogspot.com/2013/10/rok-w-poziomce.html

    OdpowiedzUsuń
  14. No nie zachęciłaś mnie, nie będę tej książki szukać chociaż miałam kiedyś na nią ochotę ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Po tego typu książki sięgam raczej rzadko. Jeśli jednak będę miała okazję i chęci, to czemu nie. W każdym razie jakoś szczególnie się za nią rozglądać nie zamierzam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. też nie lubię książek w stylu "wszystko jest happy" i dokładnie tak samo przejadły mi się bohaterki w stylu "jaka ja jestem nieszczęśliwa", a później każda z nich znjaduje sb księcia z bajki. Tej lekturze mówię stanowcze nie:D

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja odebrałam tę książkę trochę lepiej, ale miałam akurat gorszy okres w życiu i taka optymistyczna historyjka była mi bardzo potrzebna, więc może niechcący to zaważyło na mojej ocenie:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja ledwo przebrnęłam i zniechęciłam się do pani Michalak już chyba na zawsze...

    OdpowiedzUsuń
  19. Chociaż głośno o autorce, nie czytałam nic jej autorstwa, słyszałam o autorce różne rzeczy niekoniecznie chwalebne, ale kiedyś będę chciała się przekonać faktycznie czy jest taka utalentowana jak się to mówi.

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Skoro tu dotarłeś, to znaczy (mam nadzieję), że przeczytałeś post powyżej i wiesz co komentujesz.
Proszę o zachowanie kultury.
Będzie mi bardzo miło jeśli co do treści komentarza trochę się wysilisz. :)
Twojego bloga także odwiedzę i jeśli przypadnie mi do gustu – pozostawię po sobie ślad.
Jeśli masz do mnie jakieś pytanie, to śmiało pytaj.
Kontakt: kinga_godowska@wp.pl lub kinga.godowska@vp.pl
Dziękuję za wszystkie komentarze!