Na zawsze w naszych myślach
Książkę zaczęłam czytać w wakacje i na 60 stronach się skończyło. Zwyczajnie nie mogłam "tego czegoś" strawić. Nie podchodziło mi. Ale zmobilizowałam się i... właśnie skończyłam czytać, w październiku.
Idiotyzm goni idiotyzm
Multum irytacji
Dwa powyższe podtytuły świetnie oddają to co czułam przedzierając się przez długi, męczący, ociekający irytacją początek. Wyobrażasz sobie coś takiego, drogi Czytelniku - czytasz, czytasz i co zdanie przewracasz oczami na "znak głupoty" bohaterów? Tutaj to znajdziesz! Nie ma problemu. Ronnie jest głupiutką nastolatką, przechodzącą nastoletni bunt, ale spokojnie, jej życie ma się wkrótce odmienić...
Wracając jeszcze do początku, był naprawdę tandetny! Przez co mój egzemplarz tej książki jest "troszeczkę" zmasakrowany. Wiem, że to nie ładnie, ale musiałam na czymś się wyżyć. Zrozumcie.
Im dalej w las, tym lepiej
Tak też jest. Ostanie 150 stron, ostatnie rozdziały i w końcu sam koniec potrafią przyciągnąć potencjalnego czytelnika jak magnes. Mnie przyciągnęły. Nie spodziewałam się, że to napiszę - byłam pozytywnie zaskoczona!
I co z tego, skoro reszta leży i kwiczy?
Ronnie. Will. Ronnie. Will. Ech... mam ich po dziurki w nosie! Może i mieli jakieś tam swoje problemy, ale co z tego skoro i tak wszystko wyszło - super, pięknie, ładnie, HAPPY END.
Jak ja nie lubię takich zakończeń jakie zastosował Pan Sparks. Brrr. Wolę gdy niektóre wątki są nieskończone, otwarte, kocham możliwość ułożenia swojej dalszej wersji. Ale nie! Trzeba wszystko tak PROSTO zakończyć. Wszystko powiedzieć. Napisać. O niczym nie zapomnieć. Po cholerę, ja się pytam?
Wracając do wątków. Takiego naciągania dawno nie widziałam. Co poniektóre momenty wołają o pomstę do nieba! Na przykład te żółwie. Przepraszam was gadziątka, ale chyba już zawsze będę was kojarzyć tylko z tą powieścią. Przykro mi.
Muszę wspomnieć o Blaze. To jedyna postać, którą obdarzyłam szczerą sympatią. Nieodgadniona.
Nie podoba mi się, że nagle nastąpiła w niej taka zmiana. Chciałabym ją bardziej zrozumieć. Stopniowo. Wyciągnąć więcej wniosków. No i Jonnah, świetny młody chłopak. (Ja jestem na diecie, a on zajada ciastka, no wiesz co?)
Nie rozumiem sukcesu "Ostatniej piosenki"
Dlaczego? Czemu? Co w niej takiego jest? Wytłumaczcie mi, proszę!
Bo ja nic nie widzę, oprócz: czytadełka dla nastolatek, zapychającego czas...
Wydawnictwo: Albatros
Stron: 448
Przeczytane: 11.10.2013r.
Moja ocena: 5/10
***
Żebym nie zapomniała. Chodzi mi o konkurs - Klik. Jest tak dramatycznie dużo zgłoszeń, że OBIECUJĘ Wam, już więcej NIC nie zorganizuję. I. Kropka.
Dziękuję za uwagę.
Dobranoc.
Nie czytałam nic tego Pana, toż to jakiś słitaśny romans. I taki prosty i niefajny? To ja go chyba nie chcę czytać. Dziękuję za przestrogę.
OdpowiedzUsuńPrzeszukałam cały internet, no dobra, nie cały, bo jest to nierealne, ale ważny jest wynik, więc znalazłam tylko 1 negatywną recenzję tej książki, więc całkiem możliwe, że Tobie Kochana się spodoba. Ale tak, to romans i stanowczo za słodki. Fuj! :P
UsuńNie szaleję strasznie za romansami - od czasu do czasu wpadnie mi coś podobnego, ale to prędzej od wydawnictwa, lub od kogoś do mojego weekendu, więc sama raczej nie wybieram takich "gniotków":P
Usuńmnie nie podobał się film, więc sama nie wiem...ja czytałam tego autora już kilka książek - jedne mi się podobały inne nie - jak na razie wygrywa List w Butelce;))
UsuńCiężko wytłumaczyć w czym tkwi fenomen Sparksa. Pisze romantyczne, ckliwe powieści, które poruszają serca. Mnie osobiście ten autor urzeka i tak samo jego książka ,,Ostatnia piosenka''. Może i jest to zwyczajny zapychacz czasu, ale ja szalenie polubiłam tę banalną historię.
OdpowiedzUsuńA mnie właśnie "Ostatnia piosenka" nie poruszyła ani trochę. ;/
UsuńA mnie ta książka bardzo się spodobała. Widać mamy inne gusty.
OdpowiedzUsuńz dzieł Sparksa czytałam tylko Pamiętnik i przez całą drugą połowę płakałam ze wzruszenia, mimo że byłam wtedy na wakacjach i spałam w pokoju z bratem. więc musiałam płakać bezgłośnie, choć łatwo nie było naprawdę.
OdpowiedzUsuńa Ostatnią piosenkę mam w sumie w planach (jeśli kiedyś natrafię w bibliotece, niech będzie), ale trochę odstrasza mnie ta banalność... i Majlej na okładce.
Oo. Aż tak wzruszył Cię "Pamiętnik"?. Wiem, że mamy podobny gust to muszę przeczytać! Może się przekonam do Sparksa. Miley rzeczywiście odstrasza. :D
UsuńZakończenie faktycznie nie było tu najlepsze i choć może książka trąci przewidywalnością to ja i tak ją uwielbiam. Dla mnie ma coś w sobie, a ta momentami prostota, naprawdę wzrusza i urzeka. Pozostałe dwie książki Sparksa, jakie czytałam już niekoniecznie takie są, ale tę naprawdę lubię:)
OdpowiedzUsuńChyba Cię rozumiem, sama trzymam się z daleka od takich książek, bo gatunek kojarzy mi się z wszechobecnym kiczem. Kiedyś w końcu się za to wezmę, żeby zobaczyć, czy miałam słuszne przeczucia. Niewykluczone, że będzie bolało.
OdpowiedzUsuńNie dla mnie, odpuszczę sobie, dzięki za ostrzeżenie :)
OdpowiedzUsuńPS Potem się zgłoszę do tego twojego konkursu, Kinga uwielbiam :)
UsuńOk. To czekam. :)
UsuńNie czytałam. I powiem szczerze, że jestem w zupełnym szoku widząc tak negatywną opinię. Nie zmienia to jednak faktu, że książka i tak będzie przeze mnie przeczytana . Ciekawa jestem czy również będę tak mocno zdegustowana :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Ja byłam w szoku, że w ogóle ta książka mi się nie spodobała, przecież wszyscy są zachwyceni. :O
UsuńPasuje do kategorii książek "odmóżdżających" ;)
OdpowiedzUsuńMam wielki sentyment do tej powieści, ponieważ było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Sparka i bardzo udane!:D
OdpowiedzUsuńCzytałam daawno temu, ale mam dobre wspomnienia z tą książka. Może dlatego, że wtedy jeszcze nie zwracałam uwagi na poszczególne szczegóły. Sądzę, że gdybym teraz ją przeczytała tak bardzo mi się nie podobała. Ostatnio coś mi w ogóle Sparks nie pod pasował.. :/
OdpowiedzUsuńMhm... Ciekawe... Czytałam dotychczas jedynie pozytywne recenzje na jej temat. Nawet słyszałam, że jest to najlepsza książka w dorobku autora. No ale nie wiem czy ją przeczytam. Nienawidzę wręcz banalnych zakończeń, podobnie jak szczęśliwych happy endów, które są wynikiem zazwyczaj skomplikowanych sytuacji głównych bohaterów. Cóż... chyba tylko z ciekawości po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńJeszcze twórczość Sparksa przede mną, ale czytając Twoją recenzję "Ostatniej piosenki" normalnie coraz bardziej otwierałam oczy ze zdumienia. Już Ci mówię dlaczego. Ponieważ słyszałam wiele dobrego o książkach Sparksa, ponad to oglądałam ekranizację "Ostatniej piosenki" i naprawdę film zauroczył mnie. Czy mam rozumieć, że film okaże się lepszy od wersji papierowej? Nie przekonam się, puki nie zajrzę do książki. Mimo Twojej dość ostrej krytyki, sięgnę po Ostatnią piosenkę. Z ciekawości. :)
OdpowiedzUsuńJa filmu nie oglądałam i nie mam ochoty żeby to zmienić. :)
UsuńJa czytałam "Szczęściarza" i mam baaardzo podobne odczucia (chociaż to inna książka) Sparks zdecydowanie nie jest dla mnie ...
OdpowiedzUsuńTo od "Szczęściarza" będę trzymała się z daleka. :)
UsuńSzczerze mówiąc, nigdy mnie nie ciągnęło do tej książki:-) Ani do filmu. Nie bawią mnie takie historyjki o głupiutkich nastolatkach, takie o zbyt prostej fabule.
OdpowiedzUsuńŚwietny wygląd bloga, bardzo mi się podoba!
takizwyczajnyblog.blogspot.com
Cieszę się. :)
UsuńTej książki akurat nie czytałam, ale ogólnie mi twórczość Sparksa całkiem się podoba, i te idealne, sielankowe zakończenie właśnie mnie przyciągają, zawsze wiem, że poprawi mi ona humor, bo wszystko dobrze się skończy. Dlatego też sięgam po tego autora kiedy mam ochotę na romansidło z happy endem, a gdy wolę coś zaskakującego to z pewnością nie nikt nie zazna tego w twórczości Sparksa. Jednak wiadomo, że każdy lubi coś innego :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam i nie zamierzam.
OdpowiedzUsuńChcę więcej konkursów, my chcemy wiecej konkursów, wszyscy chcią więcej konkursów!
Hahaha :D Ale mi się nie chce ich organizować. xd
UsuńTwórczość Sparksa nadal przede mną i to w bliżej nieokreślonej przyszłości. Mam zamiar przeczytać którąś z jego książek, jednak do tej pory jakoś nie było mi po drodze. ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś po nią sięgnę
OdpowiedzUsuńZamierzam przeczytaćwszystkie książki Sparksa, więc ta również:) Ty zapraszasz na swój konkurs, a ja zapraszam na swojego bloga na konkurs, w którym do wygrania jest "Szukając Alaski":) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNiestety nie skorzystam ponieważ "SA" mam już za sobą. :)
UsuńOglądałam kiedyś film i z tego co pamiętam nawet mi się podobał. Książki nie zamierzam jednak przeczytać, szczególnie po Twojej recenzji.
OdpowiedzUsuńMi się z kolei książka podobała, chociaż jest przeze mnie zdecydowanie najmniej lubianą powieścią Sparksa. Widziałam też film, ale jakoś szczególnie mnie nie ujął. ;)
OdpowiedzUsuńProszę, proszę! Nie tylko mi się nie podoba jego styl pisania? Cieszę się. ;) Chociaż zwracam Sparksowi honor za końcówki. Te zazwyczaj są fenomenalne.
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie : http://aleksandra-kropka.blogspot.com/
A mnie się powieść podobała. Chociaż początek, faktycznie, ciężki do przebrnięcia. Jednak dalej jest lepiej. A samą Ronnie polubiłam, bo wyraźnie się w trakcie zmienia ;)
OdpowiedzUsuńA ja ją uwielbiam:) pod koniec wzruszyłam się, a po przeczytaniu miałam niedosyt:) uwielbiam też Sparksa, ale doceniam Twoje zdanie:) co do Blaze, też ją polubiłam i też uważam, że mogłoby być więcej fragmentów z ta bohaterką:)
OdpowiedzUsuńZe Sparksem jest tak (niestety), że filmy mi się podobają, a książki już nie bardzo...
OdpowiedzUsuńP.S. Czytałam! Czytałam wszystkie recenzje, ale brakło mi czasu na komentowanie. Teraz nadrabiam :)
To mnie zaskoczyłaś oceną, jednak się nie zrażę i przeczytam na własną odpowiedzialność :)
OdpowiedzUsuń