"( ...) nie ma potężniejszej siły niż obietnica...”
Byłam bardzo ciekawa tej książki, pozytywne i negatywne opinie przeplatały się ze sobą, pani w bibliotece usilnie mówiła, że książka na pewno mi się nie spodoba, że już sama nie wiedziałam co myśleć. Postanowiłam przekonać się na własnej skórze jakie wrażenie na mnie wywrze "Książę mgły" więc wypożyczyłam i zabrałam się za czytanie.
"Złych wspomnień nie musisz brać ze sobą, I bez tego będą cię prześladować.”
Rodzina Carverów (trójka dzieci, Max, Alicja, Irina, i ich rodzice) przeprowadza się w roku 1943 do małej osady rybackiej na wybrzeżu Atlantyku. Zamieszkuje w domu niegdyś należącym do rodziny Fleishmanów, których dziewięcioletni syn Jacob utonął w morzu. Od pierwszych dni dzieją się tutaj dziwne rzeczy; nocą w ogrodzie Max widzi posągi artystów cyrkowych. Dzieci poznają kilkunastoletniego Rolanda, od którego dowiadują się różnych ciekawostek o miasteczku i o zatopionym pod koniec pierwszej wojny statku. Poznają także dziadka Rolanda, latarnika Victora Kraya. To on opowie im o złym czarowniku, Księciu Mgły, który gotów jest spełnić każdą prośbę lub życzenie, ale w zamian żąda bardzo wiele. Coś, co dzieciom wydaje się jeszcze jedną miejscową legendą, szybko okazuje się zatrważającą prawdą.
Musiało upłynąć wiele lat, by Max zdołał wreszcie zapomnieć owe letnie dni, podczas których odkrył, niemal przypadkiem, istnienie magii.
"Pewne obrazy z dzieciństwa zostają w albumie pamięci wyryte niczym fotografie, niczym sceneria, do której człowiek zawsze wraca pamięcią, choćby upłynęło nie wiadomo jak wiele czasu.”
Niespełna dwieście stron czyta się bardzo szybko i przyjemnie, odkrywanie coraz to kolejnych zagadek i tajemnic wraz z bohaterami jest wspaniałą rozrywką i nie jednej osobie umili czas. Mimo, że czasami pojawiały się słowa, które musiałam przeczytać po dwa razy i nadal ich nie rozumiałam to jednak ani się obejrzałam, czytałam ostatnie strony z miną zdziwienia na twarzy.
Postacie nie były jakieś tam szczególne, wymyślne, ale takie, które możemy spotkać na co dzień, czyli będące `zwykłymi ludźmi`. Książka jest przedstawiona z perspektywy nastolatków, którzy dopiero dorastają, wkraczają powoli w świat dorosłych, a co za tym idzie - pierwsza miłość, zawirowania itd.
Przyznaję, że opowieść naprawdę mnie zaskoczyła. Mogłoby się wydawać, że wszystko zakończy się dobrze, ale nic nie zakończyło się dobrze! Myślę nawet, że wszystko wygląda tak jakby nie miało końca. Nic się nie wyjaśniło. Dosłownie. NIC. Została tylko masa pytań bez odpowiedzi. Dalszego ciągu już sami możemy próbować się domyślić. I za to brawa dla autora!
Ogólnie książkę „Książę mgły” polecam, ale nie oczekujcie arcydzieła i szczęśliwego zakończenia. Najlepiej czytać wieczorem, bo w tedy łatwiej wczuć się w klimat powieści, który okładka bardzo dobrze oddaje.
Wydawca: MUZA SA
Stron: 198
Przeczytane: 01.06.2013r.
Moja ocena: 7/10
Po tę książkę na pewno sięgnę, bo obiecałam sobie zapoznać się w końcu z twórczością Zafóna.
OdpowiedzUsuńja tak jak Sylwuch - mam zamiar sięgnać po coś Zafona, ale prawdę mówiąc miałam zamiar zacząć od "Światła września". a jak mi się spodoba, to kto wie, kto wie ;)
OdpowiedzUsuń"Światła września" sama bardzo chętnie przeczytam :)
UsuńOd jakiegoś czasu mam tę lekturę w planach. Lubię klimat w książkach Zafóna, więc mam nadzieję, że i "Książę mgły" mnie zachwyci.
OdpowiedzUsuńJa z pewnością sięgnę też po inne dzieła tego pisarza ;)
UsuńChętnie przeczytam, ja jak na razie słyszałam o tej książce tylko pozytywne opinie.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: in-corner-with-book.blogspot.com
Pierwszy raz słyszę o tej książce i sądzę, że raczej nie przeczytam. Nie dlatego, bo fabuła nie jest dobra czy coś, ale po prostu nie czytam takich książek. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka tak jak napisałam wyżej nie jest jakimś arcydziełem, więc nic nie stracisz nie czytając jej ;)
UsuńMam ją w domu, przeczytam na pewno. Ale najpierw zacznę od "Pałać północy", bo ponoć jest lepszy, a obydwie książki mają podobny schemat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Może kiedyś się skuszę, tym bardziej, że jest króciutka.
OdpowiedzUsuńZakończenie bez''Happy End''? to lubie!
OdpowiedzUsuńMoze przeczytam kiedyś tę książke, zapowiada się ciekawie.
Na książki autora "poluję" już od dłuższego czasu, jednak jak na razie na nic nie mogłam trafić, mam nadzieję, że to się zmieni ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja teraz będę `polować` na inne powieści autora. :) Mam nadzieję, że w końcu coś trafi w twoje ręce ;)
UsuńPozdrawiam.
Wbrew pozorom uwielbiam książki, które nie kończą się klasycznym HAPPY ENDEM. Pozostałe książki Zafona również bardzo mi się podobały, więc Księcia mgły przeczytam z pewnością.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej powieści. Po przeczytaniu recenzji mam co do niej mieszane uczucia :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam twórczość Zafona, książka "Książę Mgły" również bardzo mi się podobała. :))
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, czeka u mnie na półce na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńJedna z moich ulubionych Zafona ;)
OdpowiedzUsuńCzaję się na powieści tego autora już od jakiegoś czasu, pewnie kiedyś przeczytam! : )
OdpowiedzUsuńCzytałam ostatnio "Cień wiatru", tak żeby zapoznać się z Zafonem, no i raczej się nie polubiliśmy :P Może ta książka jest pisana inaczej, tego nie wiem, na razie mnie do niej nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym przeczytać "Cień wiatru" :)
UsuńZafón to jeden z moich ulubionych autorów, a ta książka ma fajny klimat :)
OdpowiedzUsuńBardzo spodobała mi się recenzja i tym bardziej zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki. Jako że już zapoznałam się z powieściami Zafona, czytając "Pałac północy", cały czas zabierałam się za "Książę mgły", lecz nadal jej nie przeczytałam. Postaram się niedługo ją gdzieś znaleźć i przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
jaiksiazki8.blogspot.com
Dziękuję. Bardzo wiele znaczą dla mnie twoje miłe słowa :)
UsuńWłaśnie zaczęłam czytać i już mi się podoba :) Wcześniej miałam do czynienia tylko ze ,,Światłami września" tego autora i od razu chciałam sięgnąć po więcej jego dzieł :)
OdpowiedzUsuń