piątek, 12 kwietnia 2013

"Władca Lewawu" - Dorota Terakowska


Opis: Bartek jest zwykłym chłopcem. Urodził się w Krakowie. Minęło już dziewięć lat, odkąd jego rodzice zniknęli bez śladu. ... Czy na pewno? A jeśli wszystko jest na odwrót? W poszukiwaniu zaginionej mamy Bartek wielokrotnie przemierza stare miasto. Kolejna wyprawa na Wawel przynosi zaskakujące odkrycie. Jeden z korytarzy Smoczej Jamy wiedzie na brzeg Wisły niby ten sam, lecz jakiś inny. Przed Bartkiem otwiera się Kraków ale jakby po drugiej stronie lustra. Wowark, Lewaw tak nazywają się teraz miejsca, które dotąd nie miały dla Bartka tajemnic. Poznanie ich zagadek będzie wymagało wiele odwagi. Czy warto narażać się na gniew mrocznego władcy Lewawu? Czy chłopiec dowie się prawdy o sobie i swojej rodzinie?

Moja opinia:
To książka typu trzy razy Z – Zalicz, Zrecenzuj, Zapomnij.
Pierwsze co rzuca się w oczy to na pewno ilość stron, jest ich tylko 110. Jednak to chyba dobrze bo gdyby było ich więcej to nie doczytałabym tej książki do końca. Na początku wydawała się oryginalna i dość ciekawa, ale później...ha, oryginalność poszła się bujać. Jest tu tyle podobieństw do popularnej serii książek o Harrym Potterze, że aż za długo byłoby je wszystkie wymieniać.
To może teraz przyjrzyjmy się postaciom. Postaci? Phi...dla mnie każda była identyczna włącznie z głównym bohaterem. Chyba autorka chciała go zrobić na odważnego i porządnego chłopca, jednak dla mnie był po prostu głupi. Co dziwne, każdy z kim spędził przynajmniej parę minut już go uwielbiał i szanował (co osobiście doprowadzało mnie do szału).
Te trzy gwiazdki dałam jedynie za to, że tak szybko się czytało tę powieść(przeczytałam ją w jeden wieczór) oraz za ciekawy pomysł, nie biorąc pod uwagę wykonania.
„...pewnym osobom może się zdarzyć w s z y s t k o, a innym życie zawsze płynie jednako, od poniedziałku do niedzieli, bez względu na porę roku, układ gwiazd czy plam na słońcu.”

7 komentarzy:

  1. Bardzo dziękuję! Znakomicie zachęciłaś mnie do przeczytania tej lektury ;P Muszę ją przeczytać, więc nie będę narzekać.
    Ciekawy opis, bardzo fajna recenzja.
    Chętnie będę używać zwrotu "Książka typu trzy razy Z - Zalicz, Zrecenzuj, Zapomnij" to odnosi się do paru książek, które przeczytałam albo miałam taki zamiar, ale po dwóch, trzech rozdziałach się zniechęciłam.
    Pozdrowienia w pisaniu i - oczywiście - czytaniu ;)
    ---------------------------
    http://jaiksiazki8.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co :P Cieszę się, że podoba ci się mój wymyślony zwrot i bardzo ci dziękuję za ciepłe słowa. ;)

      Usuń
  2. Hmmm... a w najbliższym czasie miałam zamiar po nią sięgnąć. No trudno.
    Czytałam dwie książki Terakowskiej, jedna z nich to "Lustro pana Grymsa". Wydaję mi się, że "Władca Lewawu" będzie podobny do "Lustra...". Inny świat, bla, bla, bla... I bohaterom wszystko łatwo przychodzi.
    Chociaż to może dlatego, że obydwie te książki są przeznaczone dla młodszych czytelników i inaczej je postrzegamy.
    Może spróbuj jeszcze raz z książkami tej autorki. Polecam "Tam gdzie spadają anioły". Piękna, skłaniająca do refleksji.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo iż nie spodobała mi się akurat ta książka tej autorki postaram się przeczytać "Tam gdzie spadają anioły" skoro ją polecasz :) Myślę, że masz rację - jestem chyba trochę za stara na "Władcę...", który o wiele bardziej spodobałby się młodszym czytelnikom.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja krótka, ale konkretna. Po książkę nie sięgnę z powodu tych wad, które wymieniłaś, a które mnie też najczęściej w powieściach drażnią. Najbardziej uwielbiany i najlepszy bohater. Nie ma nic gorszego.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Terakowskiej czytałam ostatnio "Tam, gdzie spadają anioły" i muszę przyznać, że całkiem miło się czytało, aczkolwiek opowiastka troszkę naiwna, więc nie wiem, czy po inne książki autorki sięgnę. No, a skoro nie zachęcasz... Ciekawy blog, dodaję do polecanych ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale mam pytanie .. Bo pierwsza książka HP wyszła 26 czerwca 1997 , a ,,Władca Lewawu"w czerwcu 1982 roku . Więc pytanie jest jakim cudem D.Terakowska mogła zgapić trochę fabułe ? Chociaż także uważam że obydwie są podobne .

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Skoro tu dotarłeś, to znaczy (mam nadzieję), że przeczytałeś post powyżej i wiesz co komentujesz.
Proszę o zachowanie kultury.
Będzie mi bardzo miło jeśli co do treści komentarza trochę się wysilisz. :)
Twojego bloga także odwiedzę i jeśli przypadnie mi do gustu – pozostawię po sobie ślad.
Jeśli masz do mnie jakieś pytanie, to śmiało pytaj.
Kontakt: kinga_godowska@wp.pl lub kinga.godowska@vp.pl
Dziękuję za wszystkie komentarze!