środa, 14 maja 2014

Tres metros sobre el cielo

A wszystko przez jeden głupi dzień. Jeden głupi moment. Jedną głupią chwilę, kiedy obejrzałam kawałeczek tego filmu na lekcji. Tylko kawałeczek, taki króciutki...  A skończyło się na tym, że poszłam spać po pierwszej w nocy, bo patrzyłam się jak głupia w monitor komputera, oglądając idiotyczny film, zastanawiając się jaki będzie koniec i czy spełnią się moje nadzieje...

A potem odtwarzając w kółko to - Dorian: La Tormenta de Arena. Przypominając sobie wciąż i wciąż dźwięk tej melodii nawet gdy nie była włączona i oglądając rozgrywające się sceny przed moimi oczami. Po trosze prawdziwe, po trosze wymyślone.

A to miało być taaakie romantyczne! Takie ładne, zgrabne i szczęśliwe!
Gdzie? Gdzie, pytam.
Wymarzyłam sobie produkcję pełną uśmiechów, pierwszych miłości, przyjaźni i wolności, ze szczęśliwym zakończeniem, oczywiście.  
I co?
Zakończenie ma straszne, ale równocześnie takie prawdziwe.
I dogłębnie mnie poruszyło, ale nie było łez. Nie było. Był głęboki smutek, przygnębienie i zawód, że skończyło się tak, a nie inaczej.

A potem uruchomiłam wszystkie szare komórki, zaczęłam roztrząsać sytuacje, uśmiechy, słówka i zachowania. I doszłam do wniosku, że tak być musiało. Bo inaczej wyszłoby głupio, naiwnie i tanio. Zupełnie bez sensu. 

A tak... 

A tak jest ładnie. Nawet więcej niż ładnie. Pięknie.


Ale o czym jest ta historia?

Jest o miłości. Jest o pierwszej miłości. Jest o buncie. Jest o stracie. Jest o Babi. Jest o Hache. Jest o przeciwieństwach. Ona jest doskonała. Z dobrego domu, wzorowa uczennica, zawsze posłuszna i dobrze wychowana. On jest nieodpowiedzialny, burzliwy, impulsywny, żyjący chwilą. Biorący udział w nielegalnych wyścigach motocyklowych. I oboje... wiadomo. Brzmi znajomo, prawda? Ale nie jest przewidywalnie. Jest inaczej.     


Spenetrowałam każdy centymetr internetów w poszukiwaniu informacji...
... oj, dużo się dowiedziałam, dużo. I wcale a wcale mi się nie podoba to, co wiem teraz. Szczerze?Jestem załamana. No, bo przecież, tak nie może być!

Jednak.... przeczytam książkę. Pierwszą i drugą część. I potem obejrzę raz jeszcze. Obejrzę po raz pierwszy tę drugą część. O ile się przełamię. I może też zerknę na włoską wersję. A co z trzecią? Będzie w ogóle? Ktoś coś wie?

Na razie nie chcę o tym myśleć. Na razie tym się zachwycam.


Wznieście się.
Trzy metry nad niebem.

22 komentarze:

  1. Kurcze... Słyszałam o tej książce i moje kolezanki zachwycały się tym filmem, ale ja myslałam, ze to jakiś tani i przewidywalny romans, a tu prosze takie zaskoczenie z twojej strony! Bardzo się ciesze, ze trafiłam na Twojego posta. Tylko doradź, cyz najpierw przeczytać ksiażki, te dwie, a potem obejrzeć film, czy zrobić tak samo jak Ty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mmm...podobno druga część książkowo jest o wiele gorsza. Ja próbuję nie dopuszczać do siebie myśli, że w ogóle jest, naczytałam się spoilerów i teraz....
      To już zależy całkowicie od Ciebie. Nic nie potrafię doradzić. Ja cieszę się z tego, że jako pierwszy obejrzałam film, wydaje mi się, że to pozytywnie wpłynie na odbiór przeze mnie tej powieści. Nie przeszkadza mi narzucona przez reżysera wizja, co więcej, bardzo mi odpowiada. :D

      Usuń
  2. Czytałam i oglądałam. W sumie teraz, kiedy nie jestem na świeżo po obejrzeniu, nie bardzo wiem co myślec. Było romantycznie, momentami uroczo, ładnie ;) Jednak drugiej części już nie czytałam - tylko obejrzałam. Mimo wszystko narobiłaś mi ochoty, zeby sobie tę historię odświeżyć. Nie wiem kiedy, nie wiem czy książkową, czy filmową wersję. W każdym razie przypomniałaś i narobiłaś ochoty. Bo... w sumie "Trzy metry..." fajne są ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też miałam jak ty, że po filmie chciałam od razu przeczytać książkę, a tutaj lekki zawód, bo Babi nie taka, a Step ( Hache) inny. Ogólnie nie porównując ekranizacji to książka sama w sobie jest całkiem dobra, ale w porównaniu wypada blado, ale może co czytelnik to inny odbiór.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Ojej, a ja już i tak mam złe przeczucia...

      Usuń
  4. Kocham te Twoje recenzje. Czytam je z wypiekami na twarzy, chociaż nie zawsze mam czas aby skomentować. Ahhh i przez Ciebie dodatkowo zamiast uczyć się do zerówek to muszę obejrzeć ten film. Koniecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz pojęcia jak bardzo się cieszę, że udało mi się Ciebie zachęcić. Życzę miłego oglądania! :)

      Usuń
  5. Czytałam i oglądałam. Książka według mnie jest beznadziejna. Bardzo ciężko mi się ją czytało. Przeżyłam wielki zawód po jej skończeniu. Film natomiast spodobał mi się, jednak nie na tyle bym miała wychwalać go pod niebiosa. Ot taki sobie do obejrzenia romans. Za drugą część (książkową), nawet nie chciałam się brać, a z filmem z chęcią się zapoznałam i pozytywnie się zaskoczyłam. Polubiłam nową bohaterkę, a Babi wręcz znienawidziłam. Nie znoszę tej dziewczyny :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeden z moich ulubionych filmów dlatego właśnie, że nie kończy się tak jak byśmy chcieli. :) Do książki już się przymierzam od jakiegoś czasu, ale jak na razie nie udało mi się jeszcze przeczytać. :c

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka mi się nie podobała, może dlatego,że najpierw oglądałam film?
    Film za to jest taką słodką sielanką na długie wieczory:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam 3MNN <3 Jejuu on jest piękny! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam ten film ; ) Oglądałam go już tyle razy, ale nadal mnie zachwyca

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak czytam, czytam i się zastanawiam - o czym Ty do licha mówisz! Ale tylko spojrzałam na pierwszy gif i się domyśliłam ^^ Filmu jeszcze nie oglądałam (zresztą, nie wiem, czy obejrzę), ale czytałam książkę. Nawet dwie pierwsze części. I sama nie wiem, co sądzę o "Trzy metry nad niebem". Z jednej strony mi się podobało - język autora, historia bohaterów, a z drugiej uderzyła mnie niesamowita sztuczność i naiwność, jaką można zauważyć w tej... "romantycznej" historii. Hache (w książce Step, myślę, że lepiej w powieści go nazwali) jest bezmózgim mięśniakiem, który myśli, że wszystko mu wolno. Po prostu go NIENAWIDZIŁAM! ZA to Babi... No, zasługuje na kogoś dużo lepszego. Nawet nie wiesz, jak ja kocham zakończenie książki, jest idealne i spełnia moje wszystkie oczekiwania. Tak! A tak w ogóle nie wierzę w przeznaczenie i miłość od pierwszego wrażenia, więc to ich zakochanie (po trzech dniach znajomości) jest według mnie denne, przepraszam bardzo.
    A mimo wszystko coś w tym jest ^^ Druga część podobała mi się bardziej, jeśli chodzi o historię (jedna z głównych bohaterek jest świetna :D).
    Trzecia część ponoć wyszła już we Włoszech i z tego co wiem (ale pewna nie jestem) książka w przetłumaczeniu ma tytuł "Ty, tylko ty".
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Specjalnie tozrobiłam, żeby było tak tajemniczoooo. :D
      Trzy dni znajomości? Jeny.... mam bardzo złe przeczucia co do tej powieści, bardzo złe, bo ja również nie wierze w taką „miłość”... Przez Ciebie (a może dzięki Tobie, jeśli książka okaże się gniotem?) mam poważne wątpliwości czy w ogóle się do tego zabierać...
      Z tego co się dowiedziałam, to wnioskuję, że druga część i trzecia w ogóle jest niepotrzebna. Wydaje mi się, że lepiej byłoby gdyby to się skończyło na pierwszej. :))
      P.c.

      Usuń
    2. Spróbować zawsze warto ^^

      Usuń
  11. Pierwszą część, czyli książkowe 3MNN wspominam całkiem nieźle, ale druga... Nope, nope, nope. Wynudziłam się podczas lektury jak mops. Generalnie książki Mocci do mnie nie trafiają. Spróbuję przyswoić jego historie poprzez filmy, bo chyba każdą z jego książek sfilmowali.

    OdpowiedzUsuń
  12. taak, spoileruj dalej że smutne zakończenie xd
    nie wiem czym się jarać :))

    OdpowiedzUsuń
  13. Widziałam film i bardzo mi się podobał. Od pewnego czasu zbieram się, aby przeczytać książkę, ale jak na razie słabo mi to wychodzi, że tak powiem : ) W wakacje będzie więcej czasu : >

    OdpowiedzUsuń
  14. O tak, mi też się ten film bardzo podobał. Jest piękny i ma swój specyficzny klimat. A książka już mi się nie podobała. Autor jakoś do mnie nie trafił, a zrobienie ze Stepa bandziora, którego bałabym się spotkać na ulicy, mnie osobiście bardzo raziło. Język mi zgrzytał... Po prostu się nie dogadaliśmy z autorem.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale pięknie napisałaś :) Co do trzeciej części to coś mi się obiło o uszy, że ma być, więc czekam na rozwój akcji. Muszę sobie ten film niedługo przypomnieć, bo pamiętam, jak bardzo się nim zachwycałam. Książkę również chcę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  16. "Trzy metry nad niebem" to jeden z moich ulubionych filmów! Muszę znaleźć troszkę czasu, bo chęci są!, na "Tylko Ciebie chcę".

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Skoro tu dotarłeś, to znaczy (mam nadzieję), że przeczytałeś post powyżej i wiesz co komentujesz.
Proszę o zachowanie kultury.
Będzie mi bardzo miło jeśli co do treści komentarza trochę się wysilisz. :)
Twojego bloga także odwiedzę i jeśli przypadnie mi do gustu – pozostawię po sobie ślad.
Jeśli masz do mnie jakieś pytanie, to śmiało pytaj.
Kontakt: kinga_godowska@wp.pl lub kinga.godowska@vp.pl
Dziękuję za wszystkie komentarze!