piątek, 16 maja 2014

"Opium w rosole" - Małgorzata Musierowicz


Och, ile ja słyszałam o Jeżycjadzie! Każdy chwali, zachwyca się i poleca. Mówi, że to taka świetna seria dla młodzieży. Pouczająca, ale jednocześnie przyjemna. I kochana, uwielbiana przez wielu... Jednak moje koleżanki nie potrafią jej przełknąć, przychodzą i żalą się, że to takie głupie. A ja tylko kiwam głową, w prawo i w lewo, do góry i do dołu, mówiąc, że trochę się zgadzam, a trochę nie. 

Książka mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się Maćka krzyczącego co pewien czas: "Jasna cholera psiakrew". Nie wiedziałam, że poznam małą dziewczynkę, o różnych wcieleniach, która będzie dodawała mnóstwo słońca. Ani Kreski, mojej ulubionej bohaterki tej powieści, która nada opowieści kolorów, eliminując wszystkie szarości. 

Reszta... reszty nie polubiłam. Pani Jedwabińska niesłychanie mnie irytowała, chociaż próbowałam ją zrozumieć, to jednak... nie potrafię. Uważam ją za głupią (tylko nie rzućcie się na mnie z nożami). Podobnie sprawa ma się z innymi, których nie wymieniłam w poprzednim akapicie. Żyjące na kartkach szablony każdy stworzyć potrafi, jednak, aby wyszły poza litery... to dopiero jest sztuka. 
   
Styl Musierowicz niespecjalnie przypadł mi do gustu, odbierałam dialogi jako sztuczne i nienaturalne, a opisy, hm, na pewno dobre, jednakże to nie moja planeta. Tego typu literatura nigdy do mnie nie trafiała, co więcej, omijałam ją szerokim łukiem. Jest po prostu zbyt.... idealna? Choć może to niezbyt dobre określenie.... Więc powiem, że brakuje jej rozmachu, lekkości, takiej prawdziwej. Takiej, którą jest w stanie stworzyć tylko pisarz, wchodzący w pewnego rodzaju trans, a nie wiedzący, że pisze własną książkę. Brakuje mi... czegoś. Jeszcze tylko nie mogę odkryć, co to jest.

Mimo to, podobało mi się. "Opium w rosole" jest warty uwagi, sądzę nawet, że większość czytelników jest oczarowana lub dopiero będzie. Ja jestem jednym z wyjątków, które książkę odebrały ciepło, aczkolwiek uważają, że mogło być znacznie lepiej. Bo w końcu, zawsze może.  

22 komentarze:

  1. Uwielbiam : ) Wszystkie książki z cyklu ,,Jeżycjada" są wyśmienite. Kiedyś na pewno wrócę do tych książek : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Według mnie książka jest dobra i tylko tyle. Nie do końca pasuje mi styl autorki, nie rozumiem zachwytu nad "Jeżycjadą" (robiłam podejścia do innych książek, ale odpuszczałam po kilku rozdziałach).

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedwabińskiej nikt nie lubi, nie wiem kto ma się rzucać z nożami. to jest jak w bajce, masz jasno określone kogo masz lubic a kogo nie.
    i nie, nie może być lepiej! zbyt idealna? serio? wolisz czytać jak się mordują i gwałcą? to jest właśnie najpiękniejsze w tej serii, że zawsze wszystko kończy się dobrze.
    zaczęłam czytać właśnie po raz milionooowy Kalamburkę i w ciągu 30 stron juz śmiałam się kilka razy na głos, ale i parę razy miałam łzy w oczach. a uśmiech mi z ust nie schodzi. 30 stron.
    to jakby to była część mojej rodziny, bez której dusza jest niepełna, naprawdę. nie do opisania!
    i btw powiedziałam mamie właśnie że mam koleżankę która nie lubi Jeżycjady, a ona po krótkim przemyśleniu stwierdziła że coś musi być z tobą nie tak XDD

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam całą Jeżycjadę, "Opium w rosole" nawet daw razy jako przypomnienie przed omawianiem w szkole. Mam podobne zdanie na temat pani Jedwabińskiej. Ogólnie rzecz biorąc ta część nie zalicza się do moich ulubionych, ale mimo to dobrze ją wspominam. Chociaż nieco żałuję, że to jednak nie "Kwiat kalafiora" trafił mi się jako szkolna lektura... ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Już mnie nie ciągnie do takich książek :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie potrafię się określić. Kiedyś bardzo lubiłam jej książki, teraz jednak kiedy przypominam sobie styl autorki, wszystkie opowieści itp. raczej bym już nie sięgnęła do jej książek. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo, bardzo lubię Jeżycjadę. A ta idealność jest dla autorki bardzo charakterystyczna, dla mnie jest zaletą, dla Ciebie wadą, kwestia postrzegania :) Cały cykl czytałam już dwa razy i kto wie, czy jeszcze kiedyś nie przeczytam. Mam do niego wielką słabość. Może spróbuj z jakąś inną częścią? Chociaż akurat "Opium w rosole" jest jedną z poważniejszych... Cóż, sama najlepiej zdecydujesz :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam,kocham,mam fioła/bzika/kręćka na punkcie Jeżycjady, a szczególnie lubię te pierwsze pozycje! "Opium w rosole" to jednak z nich - powieść od początku otula czytelnika ciepłem, a jednak potrafi też zawiać mrozem. Pani Musierowicz naprawdę sporo dobrej roboty odwaliła, no ale każdy lubi co innego. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam i chyba na razie tego nie zrobię! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja jeszcze nie czuję parcia na twórczość pani Musierowicz, może kiedyś x)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja uwielbiam Musierowicz, mimo że mam za sobą tylko 5 części Jeżycjady. Nie jestem w stanie dokładnie opisać to co czuję podczas czytania kolejnych tomów. To jest tak jakbym po jakiejś bardzo długiej podróży wróciła do domu, zjadła robiony przez mamę czy babcię obiad i zanurzyła się głęboko w kocu, leżąc na środku łóżka z czymś całkiem dobrym w ręku czy to do jedzenia, czytania, słuchania czy jeszcze czegokolwiek innego. Pojawiają się bohaterzy, których lubię i których nie lubię i może to też sprawia, że jednak książka nie jest bez płciowa, a wywołuje w nas jakieś uczucia i emocje. Uwielbiam czytać o bohaterach z krwi i kości, którzy posiadają własne charaktery, dziwne zwyczaje oraz zachowania, a to powoduje, że łatwiej jest mi ich zapamiętać na dłużej, co bez wątpienia posiada w sobie Jeżycjada. Mogłabym się jeszcze długo o niej rozpisywać, ale zrobię to innym razem, może u siebie na blogu? Nie będę cię już zamęczać. Dodam jedynie, że "Opium w rosole" lubię, jednak to "Szósta klepka" znalazła szczególne miejsce w moim sercu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zamęczasz, no co Ty. ;)))
      W takim razie idę do biblioteki wypożyczyć Szóstą klepkę. :>

      Usuń
  12. Właśnie wszyscy ją chwalą, polecają... I to mnie zachęca do zapoznania się z twórczością Musierowicz. Teraz nie wiem, co zrobić, bo nie ma nic gorszego niż irytujący bohaterowie i sztuczne dialogi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewniam cię, że o sztucznych dialogach w Jeżycjadzie nie ma mowy :P

      Usuń
    2. A ja uważam, że akurat w tej części takie występują. :)

      Usuń
  13. Bardzo lubię Jeżycjadę, choćby przez sentyment (kiedy ja ostatnio miałam w ręce jedną z książek twórczości pani Musierowicz? ;_;), bo wszystkie ukazane wówczas powieści przeczytałam jednym tchem. Teraz może i wyłapałabym niedoskonałości, jednak wolę karmić się nieświadomością i oceną tamtej 12-letniej mnie. :)
    A Opium w rosole nie spodobał się chyba nikomu z mojej klasy. Dlaczego? ;_;

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam tą i jeszcze inną książkę z tej serii i ku mojemu zdziwieniu - naprawdę mi się podobały.

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja jestem wielką fanką Jeżycjady i nie zgadzam się z niczym co napisałaś, ot co! Czuję się po prostu zmuszona do tego, aby bronić pani Musierowicz.
    Nienaturalni bohaterowie powiadasz... Brak lekkości. Ja kocham prawie każdą postać z Jeżycjady, z kilkoma się nawet utożsamiam. Przeczytałam wszystkie części, niektóre nawet po kilka razy, i za każdym razem odkrywam w nich coś nowego. Według mnie "Opium w rosole" to jedna z gorszych części, jakaś taka dziwna, ale i tak ją lubię. Myślę, że powinnaś przeczytać jeszcze jakąś inną część Jeżycjady i zmieniłabyś o niej zdanie, uwierz mi. A Jedwabińskiej to chyba nikt nie lubi, wredna baba.
    No, może dialogi są czasem nieco sztuczne, a wszystko takie zbyt wyidealizowane. Ale co z tego? Mnie to ani przez chwilę nie przeszkadzało. Musierowicz stara nam się wpoić pewne wartości, i przekazuje to z taką lekkością i radością życia, że, że, to jest piękne! Jej książki są tak pełne optymizmu i tak dodają wiary w ludzi! Uwielbiam ją za to, za to kocham Jeżycjadę. Może świat tak nie wygląda. Może wszystko jest tu zbyt idealne. Ale jest na swój sposób piękne ^^ Zawsze po lekturze Jeżycjady jestem pełna radości. To jest seria idealna do rozmów z przyjaciółmi - osobiście mogłabym gadać o niej cały dzień!
    Szkoda, ze w Tobie takich emocji nie wywołała... No, każdy inny gust ma ^^
    Pozdrawiam ciepło i przepraszam, że znowu się rozpisuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahaha, jak to ładnie ujęłaś, no dobra, przekonałaś mnie Ty i ktoś jeszcze. Spróbuję się w najbliższym czasie zagłębić lepiej w tę serię, a nóż się jeszcze zachwycę. :))
      Ja lubię jak się rozpisujesz, przynajmniej wiem, że przeczytałaś mój tekst (chociaż się z nim nie zgadzasz) i masz dużo do powiedzenia. ^.^
      P.c.

      Usuń
  16. Czytałam, ale jakoś nie zapadła mi w pamięć ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie czytałam nigdy książek tej autorki i jakoś nie mam ochoty.

    OdpowiedzUsuń
  18. Kocham "Jeżycjadę" z całego serduszka <3 Uwielbiamy razem z mamą, młodszych sióstr, niestety, nie zachwyciło. Przeczytałam każdy tom kilka razy i często gdy mi smutno do nich wracam, bo są cudowne i niesamowicie poprawiają humor <3
    a "Opium w rosole" to jeden z moich ulubionych tomów, aż chyba przeczytam znowu <3

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Skoro tu dotarłeś, to znaczy (mam nadzieję), że przeczytałeś post powyżej i wiesz co komentujesz.
Proszę o zachowanie kultury.
Będzie mi bardzo miło jeśli co do treści komentarza trochę się wysilisz. :)
Twojego bloga także odwiedzę i jeśli przypadnie mi do gustu – pozostawię po sobie ślad.
Jeśli masz do mnie jakieś pytanie, to śmiało pytaj.
Kontakt: kinga_godowska@wp.pl lub kinga.godowska@vp.pl
Dziękuję za wszystkie komentarze!