Spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Po och! i ach! z każdej strony człowiek nieświadomie nastawia się optymistycznie do powieści, a cichy głosik wydziera się żeby jak najszybciej przeczytać "Jane Eyre". Otóż właśnie przeczytałam... Wrażenia? Pozytywne, tak, ale nie o końca. Troszeczkę się zawiodłam. A ocena wydaje mi się strasznie niska w stosunku do tego jak wygórowane miałam oczekiwania.
Brontë opowiada historię młodej dziewczyny, która po stracie obojga rodziców, trafia do domu brata swojej matki. Nie potrafi jednak obudzić uczuć u ciotki, która - gdy tylko nadarza się okazja - pozbywa się dziewczynki, wysyłając ją do szkoły dla sierot, słynącej z surowego rygoru. Jane daje sobie jednak radę, zdobywa wykształcenie i wreszcie pracę jako guwernantka, w domu Edwarda Rochestera, samotnie wychowującego przysposobioną córkę. Wydawałoby się, że tu wreszcie znajdzie prawdziwe szczęście. Jednak los upomni się zadośćuczynienia za winy z przeszłości jej ukochanego pana. Jane nocą ucieka szukać swojej własnej drogi...
"Nie było na świecie głupszej istoty od Jane Eyre; nie było na świecie niedorzeczniejszej idiotki, karmiącej się słodkimi kłamstwami, połykającej truciznę, jak gdyby to był nektar."
Podczas czytania jak i po skończeniu moja głowa była pusta od myśli, nie wiedziałam co sądzić o tej książce, jakie mieć o niej zdanie, czy mi się podobała czy wręcz przeciwnie. Taka sytuacja jest według największego prawdopodobieństwa spowodowana tym, że historia Jane Eyre nie wywołała we mnie zaplanowanych przez autorkę emocji. To jeden z wyjątków gdzie, naprawdę, byłam obojętna na losy bohaterów. Sama jestem zdziwiona sposobem w jaki odebrałam tę powieść. Literatura wiktoriańska jest przecież bardzo bliska mojemu sercu - ale widocznie muszą zdarzyć się wyjątki. Emily Brontë, siostra Charlotte napisała "Wichrowe wzgórza" - jedną z moich ulubionych książek, myślałam, że po "Jane Eyre" mogę spodziewać się czegoś równie niesamowitego...
Całe to moje narzekanie nie znaczy, że książka w ogóle nie przypadła mi do gustu, jednak, troszeczkę mi się spodobała. Napisana jest lekko, czyta się w ekspresowym tempie, nie zważając na numery przemijających stron, to niewątpliwie największy plus, że nawet nie poczułam `przepłynięcia` przez 600 stron.
Jane, główna bohaterka, jest sympatyczna, inteligentna, ładna lub nie - to zależy od patrzącej na nią pary oczu. Jak wspomniałam wyżej, była mi obojętna tak samo jak inne postacie, pana Rochestera również zaliczam do tego grona. (Teraz pewnie fani są oburzeni, jak mogłam to napisać?)
Podobno "Jane Eyre" nie jest tylko książką o miłości, niesie za sobą także inne wartości, może i kogoś czegoś nauczy, może to i prawda, niestety ja nie odnalazłam w niej niczego o czym bym już nie wiedziała. Dla mnie to tylko ładna opowieść o prawdziwej miłości. Zakończenie, tak na marginesie, było zbyt cukierkowe. Mimo wszystko, polecam przeczytanie "Jane Eyre", a nóż odkryjecie w lekturze coś co było niedostrzegalne dla moich oczu?
Ja, jako fanka, czuję się obrażona ^^ Mnie ta książka wręcz zaczarowała! Postacie były świetnie wykreowane, akcja nie stała w miejscu, a same przeżycia Jane były bardzo ciekawe. Choć pan Rochester był mi, podobnie jak Tobie, obojętny. W przeciwieństwie do Ciebie zalazłam dużo, dużo dobrego w tej książce. Podobało mi się, ze nie jest to kolejna pusta historia miłosna, ale prawdziwe życie tak ciekawej i mądrej osoby jak Jane. Bez koloryzowania.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji przeczytam też "Wichrowe wzgórza", skoro tak zachwalasz. Może będzie równie niesamowita jak "Jane Eyre" ;P
Pozdrawiam
Nie czytałam i choć słyszałam o niej to jakoś nie jestem szczególnie zainteresowana...
OdpowiedzUsuńDużo dobrego się o niej nasluchałam i mam nadzieję, że kiedyś się z nią zapoznam. :)
UsuńOoo nie, to nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno się skuszę! :)
OdpowiedzUsuńA ja i tak przeczytam. Mój must have od czasu nowego wydania MG, którego Ci zazdroszczę ;p (O ile go masz ;p) Coś przeczuwam, że jednak mi Jane Eyre się spodoba. To przeznaczenie ;p
OdpowiedzUsuńNie mam :(, miałam to dopisać na końcu recenzji, że miałam inne wydanie, które jest niezbyt piękne w porównaniu do tego *.*
UsuńZdecydowanie jestem oburzona, jak mogłaś tak napisać?! O panu R. oczywiście.
OdpowiedzUsuńSzczególnie, że... w porównaniu z Wichrowymi Wzgórzami (miałam tam podobną sytuację jak ty z JE), które kuleją językowo i nie zachwycają.
Tylko, że wiadomo, to przede wszystkim te okropne oczekiwania. Ja czytałam JE dawno temu, nie znając Wichrowych Wzgórz, Przeminęło z wiatrem, otoczki i opinii. I siedziałam z wypiekami na twarzy przez dwa dni. Piękna książka...
Ale że Jane była obojętna? Przecież ona była denerwująca... :p
no złamałaś mi serce :D to jedna z lepszych książek, jakie czytałam! Jane fakt, może nie była jakimś ideałem kobiety, jak Scarlett chociażby, ale też była bardzo fajna. jedyny jej problem był taki, że bała się kochać (w zeszłym roku jak starałam się o 6 z polskiego i robiłam sporo prac dodatkowych, to napisałam charakterystykę porównawczą Jane i Scarlett, dostałam 6 xd). a książka jest wg mnie oryginalna, napisana wręcz idealnie, nie nudzi. moim zdaniem o wiele lepsza niż "Wichrowe wzgórza" :)
OdpowiedzUsuńOo. Gratuluję!! :)
UsuńJak dla mnie to jedna z najpiękniejszych książek, jakie czytałam :-) Ale cóż, mnie nie podobało się "Miasto Kości", które też wszyscy kochają, więc to chyba zależy od gustu ;-) Ale nie czytałam żadnej innej książki sióstr Bronte, więc też nie mam porównania.
OdpowiedzUsuńJa się nie czuję obrażona :D
OdpowiedzUsuńA oceną wcale się nie dziwię... Im większe ma się wymagania, tym gorzej. Kiedy tyle osób pozytywnie ocenia książki ma się wrażenie, że to arcydzieła i lepszych nie będzie... a potem przychodzi zawód.
Ja się w tej książce zakochałam.
OdpowiedzUsuńNie potrafię przekonać się do tej książki, ponieważ jest to klasyka a ja mam z tym gatunkiem duże trudności. Chyba do niego nie dorosłam jeszcze.
OdpowiedzUsuńKażdy na temat książki jakiekolwiek moze mieć własne zdanie. Mnie ona oczarowała, Ciebie nie. I dobrze :D gdybyśmy sie spotkały miałybyśmy o czym rozmawiać (: Chociaz przyznam że pana R nie lubię.
OdpowiedzUsuńOkładka tak strasznie mi się podoba i śni mi się ostatnio po nocach, że muszę ją w końcu przeczytać :)!
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale ciekawie opisałaś :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPs. Nominowałam Cię do Liebster Blog, szczegóły pod adresem
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/ ;)
Jeżeli nie masz ochoty nie musisz brać udziału, to ma być zabawa i przyjemność :)
Nieźle się zapowiada. : )
OdpowiedzUsuńChętnie bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuńMoze kiedyś przeczytam. Najpierw muszę sie wziasc za twórczosć tej autorki.
OdpowiedzUsuńZ literaturą wiktoriańską wciąż nie mam za wiele wspólnego, jednak chętnie przeczytałabym jakąś tego typu książkę, gdybym miała okazję :)
OdpowiedzUsuńALE TU... INACZEJ!
OdpowiedzUsuńPiękny szablon!
Jestem bardzo ciekawa tej książki :)