piątek, 24 stycznia 2014

"Zabójczy księżyc" - N. K. Jemisin

SEN O KRWI 

Autorka od razu wrzuca Czytelnika na głęboką wodę, ma w swojej głowie magiczny świat, jego zasady, zwyczaje, tradycje, imiona, postaci, miejsca, własną przestrzeń, ale nie potrafi go tak opisać, by dla nas był zrozumiały. Ta historia toczy się tylko w jej głowie, ona po prostu to zapisuje. A jako że wie jak co wygląda, nie widzi sensu nam tego przedstawiać, zamiast tego zamieszcza na końcu coś o nazwie "Glosariusz", który niejako za wyjaśnienie ma służyć, a że swego zadania nie spełnia, to już zupełnie inna kwestia. Więc Czytelnik stoi z boku, poza tym światem i patrzy co się dzieje...
W pustynnym mieście - państwie Gujaareh jedynym prawem jest spokój. Porządek utrzymują kapłani bogini snu, zwani zbieraczami - gromadzą sny obywateli, leczą chorych i rannych, prowadzą śniących w życie wieczne... nie zważając na to, czy śniący się na to zgadza. Kiedy Ehiru - najsławniejszy z miejskich zbieraczy - otrzymuje zlecenie pobrania snów kobiety, przysłanej do Gujaarehu z misją dyplomatyczną, niespodziewanie dla samego siebie zostaje wciągnięty w spisek, który może doprowadzić do wybuchu niszczącej wojny.

Początek był zachęcający, dalej natomiast... im dalej tym gorzej, w środku w miarę lepiej, końcówka - przemilczę. Wszystko jest ze sobą tak poplątane, że nie sposób to zrozumieć. Książka zwyczajnie nudzi i męczy straszliwie. Ale potencjał był, bardzo duży, i nawet pani Jemisin pisze przystępnym stylem, ale cały czas dręczyło mnie uparte wrażenie, że coś nie pasuje, coś się nie trzyma prosto, ale się chwieje, a za dosłownie minutę - spadnie. 

Bohaterzy zamiast być opisani tam gdzie trzeba, czyli w tekście, są opisani dwoma zdaniami na końcu książki, a co jeszcze ciekawsze - nie wszyscy. Tak więc, pojawiali się podczas mojej czytelniczej przygody, a ja nawet nie wiedziałam kim są, skąd się tam wzięli. Chyba, że przeoczyłam jakiś istotny fragment, ale wydaje się to mało prawdopodobne, bo przeczytałam każdą linijkę tego tworu. Akcja jak akcja, wartka czasami, a czasami tak monotonna, że mieli się to wszystko, a świadomość, iż trzeba przeczytać kolejne zdanie staje się strasznie natrętna i jednocześnie przerażająca. 

Jednak wiem, że "Zabójczy księżyc" może się podobać, blogerzy u nas będą wychwalać go pod niebiosa, podając jako argumenty - nietuzinkowość, nadanie nowej świeżości literaturze fantastycznej, wspaniały pomysł, ciekawe wykonanie. Ogólnie racz biorąc, przynajmniej połowa będzie zachwycona. Ja ze swojej strony zachęcam do przekonania się na własnej skórze. Możliwe, że jestem wyjątkiem, zbyt wymagającym, do którego po prostu ten utwór nie trafia.    

Wydawnictwo: Akurat
Stron: 448
Przeczytane: 24.01.2014r.

Za egzemplarz oraz okazane mi zaufanie serdecznie dziękuję wydawnictwu Akurat.

22 komentarze:

  1. ja już Ci mówiłam że nasz problem jest taki, że przeczytałyśmy najlepszą książkę na kuli ziemskiej i już nas coś tak przyziemnego nie zadowoli : c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze powiedziane, a teraz niech ludzie się zastanawiają o jaką książkę chodzi. :D

      Usuń
  2. No to... chyba sobie na razie odpuszczę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale zawsze możesz kiedyś przeczytać jak trafi się okazja, możliwe, że Ci się spodoba, przecież mamy zupełnie inny gust. :-)

      Usuń
  3. Ojejciuk. Zdecydowanie nie. Nie lubie ksiazek, gdzie musze zastanawiac sie co autorak miala na mysli, dlatego mowie nie. Ale recenzja fajna^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmmm,chyba sobie odpuszczę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sporadycznie sięgam po fantastykę. Jeśli już to wybieram takie pozycje, które mają naprawdę mega pozytywne recenzje, dlatego zaufam twojej opinii i dam sobie spokój z powyższą pozycją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś fantastykę tak strasznie ubóstwiłam, że ojejej, ale teraz już mi się to wszystko przejadło, choć nie twierdzę, że całkowicie porzucę, na pewno jeszcze będę ten gatunek badać. :D

      Usuń
  6. Ja dziękuje, widzę, że książka podobna do "czasu żniw" blogerzy są nią zachwyceni a mi się ona wgl nie podobała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Czasu żniw" nie czytałam, więc się nie wypowiem. :>

      Usuń
  7. Hmm, to rzeczywiście musiałabym przeczytać sama, bo teraz jestem rozdarta:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dostałam do recenzji, więc zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mimo wszystko jestem dość ciekawa tej książki. No i mam cichą nadzieję, że wypadnie ona chociaż ciut lepiej niż moje pierwsze spotkanie z twórczością tejże autorki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z twórczością tej autorki już raczej spotykała się nie będę. :D

      Usuń
  10. Bardzo chcę przeczytać tą książkę, już nawet czekam na swój egzemplarz recenzencki, ale jakoś ostudziłaś mój zapał. Aż się boję jej przeczytać :o Ale znając życie - mi pewnie się podoba ;) Chyba bardziej lubię fantastykę niż Ty .. No, ale to się jeszcze przekonamy :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Kolejna "recenzja" Zabójczego księżyca, w której wykorzystano opis i w żaden sposób tego nie zaznaczono. Smuteczek.

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Skoro tu dotarłeś, to znaczy (mam nadzieję), że przeczytałeś post powyżej i wiesz co komentujesz.
Proszę o zachowanie kultury.
Będzie mi bardzo miło jeśli co do treści komentarza trochę się wysilisz. :)
Twojego bloga także odwiedzę i jeśli przypadnie mi do gustu – pozostawię po sobie ślad.
Jeśli masz do mnie jakieś pytanie, to śmiało pytaj.
Kontakt: kinga_godowska@wp.pl lub kinga.godowska@vp.pl
Dziękuję za wszystkie komentarze!