niedziela, 22 grudnia 2013

"Przeminęło z wiatrem. Od bestselleru do filmu wszech czasów" - Ellen F. Brown i John Wiley, JR

To nie jest biografia,
to historia powstania książki i filmu 

"Przeminęło z wiatrem". Jedyna książka, którą z czystym sumieniem nazywam ARCYDZIEŁEM. Jedyna, którą darzę największą, nieskończoną miłością. Dzieło Margaret Mitchell wywróciło mój świat do góry nogami, sprawiło, że innym książkom postawiłam bardzo wysoką poprzeczkę, której niemalże nie da się przeskoczyć. "Przeminęło z wiatrem" się nie czyta, nim się żyje.

Dla Margaret Mitchell książki były narkotykiem.
"Przeminęło z wiatrem", to było dla niej "cholerstwo", które musiała skończyć.  
Bardzo obawiała się ostrej reakcji krytyki i w pewnym momencie stwierdziła, że musiała być "zdrowo pieprznięta", żeby wplątać się w tak "trudną sytuację".
Historia, w którą włożyła taki ogrom pracy stała się nieśmiertelna.
Odniosła Sukces, Sukces przez Duże "S".
Nie chciała, aby ktokolwiek pisał jej biografię, i prosiła, by dokumenty, listy, maszynopisy, kartoteki powieści, nie "zostały sprzedane, oddane, opublikowane lub w jakikolwiek inny sposób wystawione na widok publiczny".
"Chciała być oceniana na podstawie togo, co napisała, a nie tego, co powiedziała, jak się ubierała, co lubiła i czego nie lubiła".
Zabolało mnie to co napisała (strona 270 i 271) do pewnego redaktora...
Mój cały czytelniczy świat legł w gruzach kiedy przeczytałam stronę 317, więc krzyknęłam, że "nie cierpię Margaret Mitchell!". Ale wtedy akurat mnie poniosło, więc proszę o wybaczenie. 
"Ta książka nadal się nie starzeje"*

Myślę, że dla każdego żarliwego fana "Przeminęło z wiatrem" najszczęśliwszy będzie dzień kiedy dostanie w swoje łapki egzemplarz "Od bestselleru do filmu wszech czasów", przewidując, że będzie to wspaniała lektura, wypełniająca niedosyt i będąca skarbnicą nowych wiadomości. Ja miałam dokładnie takie same oczekiwania i cóż, zawiodłam się trochę.

Nie podobał mi się styl jakim posługują się autorzy, straszliwie oficjalny i nieprzyjemny, przez co czułam się jakbym czytała podręcznik od historii wypełniony datami, danymi, nazwiskami i różnymi takimi informacjami. W pewnym momencie zaczęłam się już w tym wszystkim gubić. Do tego nie ma żadnego wglądu w myśli autorów, a ja chciałabym znać ich przemyślenia na temat powieści, która odniosła tak duży sukces.

Bardzo nie spodobało mi się zamieszczenie mniej więcej w środku książki dwóch wkładek ze zdjęciami, czy nie lepsze byłoby dopasowanie odpowiedniej fotografii do odpowiedniego miejsca w tekście? Mogę się założyć, że wielu czytelnikom takie rozwiązanie znacznie bardziej przypadłoby do gustu.

Jest mi bardzo smutno, bo Ellen F. Brown i John Wiley, JR stworzyli bardzo wyczerpujący utwór i niewątpliwie bardzo dobry, ale większość zwykłych moli książkowych niekoniecznie tego oczekuje, tylko tego, że książka dla fanów "Przeminęło z wiatrem" będzie napisana przede wszystkim z serca, dopiero później z pomocą rozumu. Przecież my nie chcemy dokładnych wiadomości typu - ile egzemplarzy książki gdzie sprzedano, ale tego jakimi uczuciami darzą tę powieść inni ludzie, i dlaczego  odniosła tak przeogromny sukces, co takiego kryje się w prozie Mitchell?

Oczywistym faktem jest, że większość osób, która zgłębiła treść "Przeminęło z wiatrem" przeczyta "Od bestselleru do filmu wszech czasów" chociażby dla tej cudownej okładki, która, mogę się założyć, przyciąga wzrok nie jednej pary oczu. I słusznie. Najlepiej jest się przekonać na własnej skórze. Ja książkę będę wspominać miło, i tyle. Wystarczy.

*słowa zasłyszane kiedyś w księgarni.

Gif znaleziony w internecie przez Emę, prawda, że piękny? *.*

Wydawnictwo: Aleja róż
Stron: 482
Przeczytane: 22.12.2013r.
Moja ocena: 7/10      
 
Za egzemplarz oraz okazane mi zaufanie 
serdecznie dziękuję wydawnictwu Aleja róż

16 komentarzy:

  1. Nie lubuę gdy książki własnie takie opisane są dość oschłym stylem, który nic a nic nie ułatwia czytania ! Wstyd się przyznać, ale "Przeminęło..." jeszcze przede mną. Mam nadzieję ze niedługo uda mi się nadrobić zaległości ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo wszystko jakoś mnie nie ciągnie do "Przeminęło z wiatrem". I pewnie jeszcze dłuuugo po nią nie sięgnę :) Nawet do filmu mnie nie ciągnie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Żarliwą fanką "Przeminęło z wiatrem" nie jestem, ale mimo to jak spotkam powyższą książkę nie omieszkam ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś mnie nie cięgnie, jak przeczytam "Przeminęło z wiatrem", to pomyślę,

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przeczytałam "Przeminęło z wiatrem", ale jest to na mojej liście "must read". Więc chyba najpierw sięgnę po tamtą pozycją, a jeżeli mnie zachwyci, sięgnę po "Od bestselleru do filmu wszech czasów" :)
    Pozdrawiam cieplutko! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jeszcze nie przeczytałam Przeminęło z wiatrem, ale widzę że ładnie ją zachwalasz :) To czemu nie spróbować, pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. "Przeminęło z wiatrem" bardzo mi się podobało, ale książki o książkach rzadko mnie zachwycają, więc i tę raczej sobie odpuszczę:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety, poczekam sobie, na coś ładniejszego, albo przeczytam jakąś biografię Vivien czy coś. Bo chociaż uwielbiam biografie, to niektóre z nich są tak okropnie napisane i przedstawione, i dobór materiału, i język, i pomysł, i zamierzenia... Wydano okropną biografię Montgomery (zasnęłam po kilkudziesięciu stronach i oddałam do biblioteki), biografia Tove to też nie arcydzieło, wbrew pozorom, a teraz do zaszczytnego grona dołącza Mitchell. Nie mam zamiaru, chociaż Przeminęło z wiatrem jest moją ukochaną książką.

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślę, że dla fanów pozycja idealna. Sama niestety nie czytałam ani książki, a więc nie oglądłąm również filmu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdecydowanie muszę się wreszcie zapoznać z "Przeminęło z wiatrem" :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. cokolwiek o niej mówisz, to i tak - za 7 godzin będzie moja moja moja moja moja moja <3 <3 <3 <3
    ps. dlaczego nie powiesz wszystkim, skąd masz takiego pięknego gifa? ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie czytałam "Przeminęło z wiatrem", ale mam taki zamiar i wtedy na pewno sięgnę po powyższą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam Przeminęło z wiatrem, masz rację że to arcydzieło. Jednak po tę książkę może kiedyś przy okazji siegnę, na razie nie spieszy mi się, bo myślałam że to trochę coś innego

    OdpowiedzUsuń
  14. No nie spodziewałam się, że biografowie będą używać tak ciężkiej stylistyki. A szkoda, bo to także i moja ukochana książka.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie czytałam, filmu nigdy też w całości nie obejrzałam, jedynie jakieś fragmenty z babcią, która była ogromną fanką. Pewnie kiedyś przeczytam, ale nie w najbliższym czasie. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Mimo niedociągnięć to się pokuszę :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Skoro tu dotarłeś, to znaczy (mam nadzieję), że przeczytałeś post powyżej i wiesz co komentujesz.
Proszę o zachowanie kultury.
Będzie mi bardzo miło jeśli co do treści komentarza trochę się wysilisz. :)
Twojego bloga także odwiedzę i jeśli przypadnie mi do gustu – pozostawię po sobie ślad.
Jeśli masz do mnie jakieś pytanie, to śmiało pytaj.
Kontakt: kinga_godowska@wp.pl lub kinga.godowska@vp.pl
Dziękuję za wszystkie komentarze!